poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział dwudziesty .

Witam Was Kochani! *o*
Dopiero dzisiaj wróciłam ze szpitala, ale mogę śmiało stwierdzić, że było zajebiście <3 

A teraz sprawy dotyczące bloga:
1. W szpitalu stwierdziłam, że podzielę to opowiadanie na kilka części i Rozdział 20. jest ostatnim rozdziałem na tym blogu. Mam już napisane kilka rozdziałów, więc pozostaje mi zamówić szablon i przez wakacje na pewno coś dodam :)
2. Mam nadzieję, że zostawiliście wszystkie informację o NN, bo teraz nadszedł czas, abym to wszystko nadrobiła! Tak, prędzej czy później spodziewajcie się moich komentarzy : ))

Teraz czytajcie i komentujcie. 
Najnowszych wieści wypatrujcie na tym blogu, ale na razie muszę uporządkować wszystkie sprawy i dopiero wrócę do pisania.
Pamiętajcie, że Was kocham i bez Was nie miałabym tyle ochoty i motywacji do prowadzenie i wymyślanie tej historii. Trzymajcie się ;*



Elena
15.12.2012r.  
Drogi Pamiętniku!
Czuję, że w najbliższym czasie coś się wydarzy. Nie wiem, czy złego, czy dobrego, ale mam dziwne przeczucia. Od kilku dni miewam ten sam sen, gdzie budzę się w szpitalu. Zawsze jest tak samo; leżę na łóżku, czuję się dobrze, ale jestem zdezorientowana. Nagle przez drzwi wpada Damon i się budzę! Nie mam pojęcia, co to może oznaczać.
Za 2 dni zaczynają nam się ferie zimowe i mam nadzieję spędzić trochę czasu z brunetem. W szkole jestem jakaś taka… Przymulona. Dziewczyny mówią, że pobladłam, że nic nie jem i może mają rację, bo faktycznie nie mam apetytu.
Mam nadzieję, że to nic poważnego.
Muszę lecieć do szkoły, bo mam ostateczne egzaminy, a potem jadę od razu do pensjonatu. Uff, jak zwykle ciężki dzień!
Twoja,
Elena

            Odłożyłam zeszyt i spojrzałam w lustro. Może mi się wydawało, ale policzki mi się delikatnie zapadły, a skóra straciła swoją lekko opaloną barwę. Zmarszczyłam brwi, a przy okazji nos i dopiero po chwili zorientowałam się, że wyglądam, jakbym poczuła nieprzyjemny zapach. Potrząsnęłam głową, doprowadzając się do ładu.
            Podniosłam torbę, gdzie miałam skromny komplet książek i ostatni raz zerkając w lustro, opuściłam pokój. Samochód zaparkowałam po piętnastu minutach. Cudem nie spóźniłam się na zajęcia. Dzisiaj wszyscy kierowcy strasznie mnie irytowali, jeździli, jakby nigdzie się im nie spieszyło. I jak rano obudziłam się z dobrym humorem, to teraz było coraz gorzej.
            Trzasnęłam drzwiami i szybkim krokiem, prawie biegnąc, udałam się do klasy, gdzie miała się odbyć moja pierwsza lekcja. Matematyka. Jeśli się spóźnię, to pani Sassy nie dopuści mnie do egzaminu… Zerknęłam na zegarek, który wskazywał za dwie ósmą. Wzięłam się w garść i zmusiłam się do jeszcze szybszego biegu.
            Pod klasą znalazłam się równo z dzwonkiem. Byłam wykończona, ponieważ nic nie zjadłam. Odetchnęłam parę razy głęboko, a następnie usiadłam w ławce przed Caroline. Blondynka rzuciła mi ostre spojrzenie, nie pochwalając tego, co sobie robię. Uśmiechnęłam się do niej słabo i starałam skupić się na lekcji. Nauczycielka rozdała sprawdziany i szorstkim, lodowatym głosem, życzyła nam szczęścia. Matematyka jakoś mi minęła, modliłam się w duchu, abym zdała. Pod koniec rozbolała mnie głowa, a słowa i cyfry zaczęły mi się rozmazywać.
Przetarłam oczy, co jedynie pogorszyło sprawę, ponieważ zaczęły mi łzawić. Na szczęście zadzwonił dzwonek, więc udałam się prosto do łazienki. Wyglądałam, jak trup. Moja skóra przybrała odcień mleka, a oczy były zaczerwienione. Delikatnie opłukałam twarz wodą. Dzięki temu zrobiło mi się trochę lepiej. Z torebki wyciągnęłam kosmetyczkę i delikatnie popudrowałam sobie czoło, policzki i nos. Efekt był w miarę zadowalający.
- Elena? Wszystko okej? – do toalety weszła Caroline i Bonnie. Miały zatroskane miny.
- Tak, tak – dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że skłamałam. Nie czułam się dobrze. Coś się ze mną działo – Chodźmy na zajęcie.
            Uśmiechnęłam się delikatnie i zarzucając włosami opuściłam toaletę. Dziewczyny powędrowały za mną. Kolejną lekcją była historia z Rickiem. No i kolejny egzamin, na który kompletnie nie byłam przygotowana.
            Dzwonek.
            Zajęłam swoje miejsce i wraz z klasą czekaliśmy na Alaricka. Jak zwykle spóźnił się pięć minut. Do pomieszczenia wszedł z uśmiechem na twarzy i z kubkiem kawy w ręce. Drugą ręką przeczesał sobie grzywkę, następnie z szuflady wyciągnął testy. Rozdał nam je i zaczęliśmy pisać.
            Na historii było zdecydowanie gorzej, niż na matematyce. W ogóle nie mogłam zebrać myśli. Wcześniej zażyta tabletka jeszcze nie zaczęła działać. Do tego dostałam mdłości. Odłożyłam ołówek i oparłam się o krzesło. Zamknęłam oczy i oddychałam głęboko. Zrobiło mi się zimno.
Podniosłam rękę.
- Tak, Eleno? – spytał Alarick.
- Czy mogłabym skorzystać z łazienki?
- Wszystko w porządku? Nieciekawie wyglądasz.
- Tak. Po prostu chciałabym skorzystać z toalety – skłamałam.
- Dobrze – powiedział po chwili namysłu nauczyciel.
            Wstałam z trudem, a jedną ręką, cały czas, opierałam się o ławkę. Zrobiłam krok do przodu i… Upadłabym, gdyby nie sportowy refleks Matt’a, który w ostatniej chwili mnie złapał.
- Zadzwońcie po Damona… - wyszeptałam.
            Moje powieki opadły delikatnie. Słyszałam, że w klasie zapanował chaos. Wszyscy rzucili się do mnie, odcinając dopływ powietrza. Rick próbował ich odgonić, a Matt krzyczał do Caroline, żeby dzwoniła po pomoc. Potem straciłam przytomność.

Damon
- Gdzie ona jest? – zapytałem Ricka, który otworzył mi drzwi od swojego mieszkania.
- Odpoczywa.
            Otworzył szerzej drzwi i wpuścił mnie do środka. Rozglądnąłem się po pomieszczeniu, w którym walały się butelki po piwie, whisky, czy innych alkoholach. Panował tutaj zaduch, ale w pomieszaniu ze świeżym zapachem mięty dało się wytrzymać.
            Rick zaprowadził mnie do sypialni. Tutaj było otwarte okno. Firanki falowały delikatnie na wietrze, które przez nie wpadało. Łóżko wyścielone było granatową pościelą, w której spała Elena. W wampirzym tempie znalazłem się przy niej. Delikatnie, samymi opuszkami palców, musnąłem jej dłoń, natomiast drugą rękę przyłożyłem jej do czoła. Pogładziłem jej piękne, brązowe włosy. Dopiero po chwili zorientowałem się, że w pokoju siedzi ktoś jeszcze. Była to Caroline.
- Co się stało? – rzuciłem do niej ostro. Nie panowałem nad sobą. Bałem się o Elenę.
- Zasłabła – odpowiedziała blondynka, nie zwracając uwagi na mój niemiły ton.
            Spojrzałem na nią z goryczą w oczach.
- Nic jej nie będzie, ale myślę, że powinniśmy ją zabrać do szpitala na badania.
Nie rozumiałem, o co jej chodzi. Zmarszczyłem brwi i z powrotem skierowałem wzrok na brązowowłosą.
- Ona praktycznie nic nie je i to od dobrych kilkunastu dni. Nie zauważyłeś, że coś się z nią dzieje?
            Zastanowiłem się. Ostatnio nie mieliśmy zbyt czasu dla siebie. Całą uwagę przykuł Ethan… Ale zachowywała się normalnie. Owszem może trochę zbladła, ale z pewnością nie schudła.
Pokręciłem przecząco głową. Akurat w tym momencie dziewczyna uchyliła powieki.
- Damon? – powiedziała cicho, ale nie szeptem.
- Jestem tutaj – uścisnąłem delikatnie jej dłoń. Teraz liczyła się tylko Elena i żeby wyzdrowiała. Spoglądałem na jej piękną, smukłą, teraz zmęczoną twarz.
- To może ja zostawię was samych.
Caroline wyszła, ale nie zwróciłem na nią uwagi. Chciałem położyć się obok szatynki, ale kiedy próbowałem puścić jej dłoń, ona zacisnęła ją jeszcze bardziej. Jej palce zbielały od wysiłku.
- Spokojnie. Nigdzie się nie wybieram – powiedziałem uspakajającym tonem i powoli dziewczyna poluzowała uścisk.
            Przeszedłem na drugą stronę łóżka, a następnie ostrożnie ułożyłem się obok dziewczyny. Objąłem ją ramieniem i przytuliłem do siebie.
- Jak się czujesz?
- Już mi lepiej – położyła głowę na mojej klatce piersiowej.
- Wiesz jakiego napędziłaś mi stracha? Nie rób tak więcej, proszę cię… I tak muszę zabrać cię do szpitala.
- Po co? Już dobrze się czuję, oprócz tych mdłości – jęknęła cicho.
- No właśnie. Dlatego później pojedziemy, jak nabierzesz trochę sił. Teraz śpij.
            Dziewczyna bez gadania zamknęła oczy, a ja pilnowałem jej. Była jedynym powodem, dla którego zachciało mi się żyć. Nie mogłem jej stracić. Po prostu nie mogłem.

Elena
            Otworzyłam oczy. Próbując się podnieść, poczułam dobrze mi znany zapach. Głowa w dalszym ciągu bolała mnie niemiłosiernie, ale przeszły mi nudności.
- Witaj, księżniczko – usłyszałam ten cudowny, pełen miłości i kojący głos – Wyspałaś się? Jak się czujesz?
- Dobrze, to znaczy… Boli mnie głowa.
- Dasz radę iść?
Kiwnęłam głową. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej, a następnie spróbowałam wstać. Niestety, gdyby nie Damon, upadłabym. Złapał mnie i wziął na ręce. Zorientowałam się, że jestem z samych majtkach. Brunetowi najwyraźniej to nie przeszkadzało. Zaniósł mnie do łazienki i pomógł mi się ubrać i w ogóle ogarnąć. Byłam mu za to bardzo wdzięczna. Sama nie miałam na nic siły. Czułam się okropnie, jak jakieś zwłoki.
Mężczyzna zaniósł mnie również do samochodu, a następnie do budynku szpitalnego. Nie odstępował mnie na krok. Mimo moich próśb, hipnotyzował lekarzy i pielęgniarki, aby mógł cały czas przy mnie być. Wzdychałam ciężko, ale nie miałam energii, żeby się kłócić. Po skończonych badaniach, umiejscowili mnie w jednoosobowej salce. Teraz tylko musieliśmy czekać na wyniki…

Klaus
Zaparkowałem przed Pensjonatem Salvatore’ów. Rozglądnąłem się na boki i szczęśliwy pokiwałem głową. Samochód Ethana stał na podjeździe, natomiast po drugim młodszym bracie nie było śladu. Zatrzasnąłem drzwi i skierowałem się do budynku. Jak zwykle drzwi były otwarte, więc, bez pukania, wszedłem do środka. „Nastowielolatek” siedział w salonie w ulubionym fotelu Damona. W pierwszym momencie myślałem, że to faktycznie mój przyjaciel, jednak mieli inne głosy.
- Cześć – powiedział wesoło Ethan.
Kiwnąłem głową.
Zrobiło mi się trochę głupio, że to zrobię, ale musiałem. Dla dobra Eleny, Damona, Caroline… i całego tego miasteczka. Wierzchem dłoni otarłem parę kropel potu z czoła i zbliżyłem się do chłopaka. Obserwował mnie uważnie, swoimi szarymi oczami, ale uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Przepraszam… - powiedziałem.
            Chłopak zerwał się z miejsca, gotowy do ataku, ale byłem szybszy. Siłą woli sparaliżowałem go. Stanął w bezruchu. Teraz na spokojnie podszedłem do chłopaka, a następnie usadowiłem go na fotelu. Wyglądał, jakby spał, tylko, ze z otwartymi oczami. Kucnąłem naprzeciwko niego, położyłem palce na jego skroniach, a kciuki na powiekach.
            Byłem silny. Od wielu, wielu dni nie czułem się tak dobrze i potężnie, a to za sprawą pewnej młodej kobiety. Brązowe włosy, około trzydziestu lat i słodka, pachnąca, świeża krew. Uśmiechnąłem się na wspomnienie wcześniejszego posiłku. Ostatnio jestem na torebkowej krwi, tak jak Damon. Niestety, a może i stety teraz byłem zmuszony wypić krew prosto z żył, aby mieć wystarczającą moc.
            Skupiłem się na jego umyśle, wspomnieniach, emocjach… Nie znalazłem niczego podejrzanego, oprócz tego, że Ethan ustawił sobie Damona za wzór. Kochał go, jak prawdziwego brata. Stefan, natomiast, był tym gorszym, którego nie za bardzo tolerował.
Zmarszczyłem brwi. Teraz naprawdę nie mogliśmy mu nie ufać. Sprawdzając jego podświadomość widziałem tylko prawdziwe informacje. Żadnych kłamstw. Zero…
Upewniłem się, że nie pozostawiłem po sobie żadnego śladu obecności, a następnie opuściłem budynek. Odjechałem na odległość skąd, Ethan, nie będzie w stanie usłyszeć silnika samochodu, kolejno zatrzymałem się i uwolniłem jego umysł. Zapewne teraz się obudził i myślał, że to sen.
- Intrygujące… - powiedziałem na głos i pomknąłem wprost do miasteczka.

Damon
            Korytarz w szpitalu nie wyglądał za ciekawie. Brudne, obdarte ściany, kurz, pajęczyny i zapach krwi, wymiocin i lekarstw. To wszystko przyprawiało mnie o zawrót głowy, ale starałem się go przezwyciężyć.
            Elena spała, więc korzystając z sytuacji wyszedłem z sali po kawę. Uspokajała mnie, jak i mój apetyt. Sączyłem czarny, boski napój i próbowałem uspokoić swoje myśli. Jako wampir, który kiedyś był po tej drugiej, ciemnej stronie mocy, układałem w głowie najgorsze scenariusze. Nowotwór, ponieważ nawet przemiana Eleny w wampira by nie pomogła, żyła by ze 20 lat dłużej, ale w końcu by zmarła. Z resztą, gdyby to była inna choroba, to szatynka miałaby trudny wybór. Śmierć, lub życie, jako wampir. Sam się bałem, bo… Nie miałem pewności, co by wybrała. Miałem nadzieję, że to tylko anemia, czy biegunka…
- Dzień dobry. Pan jest…? – z rozmyślań wyrwał mnie głos mężczyzny. Miał czarne włosy, lekko przyprószone siwizną. Domyśliłem się, że był to lekarz.
- Narzeczonym – skłamałem, bo inaczej nie wpuściliby mnie do Eleny. Musiałbym ich hipnotyzować, a nie miałem już na to siły.
- Czy możemy wejść do narzeczonej?
- Tak, oczywiście. Ale niech pan powie, czy to coś poważnego? – zadałem nurtujące mnie pytanie.
- Ależ skądże! – uśmiechnął się i poklepał mnie po plecach. Ja odetchnąłem z ulgą, ale koleś mnie dotknął. Musiałem opanować nerwy. Zacisnąłem wargi i wszedłem za nim do pomieszczenia.
            Podszedłem do Eleny, która w dalszym ciągu spała. Dotknąłem ją delikatnie, jakby była z porcelany.
- Moja najdroższa… - szepnąłem, na co dziewczyna uchyliła powieki – Kochana, lekarz przyszedł.
            Szatynka próbowała podeprzeć się na łokciach, w czym musiałem jej pomóc. Była taka słaba, że w duchu przeklinałem sam siebie, że wcześniej nie zauważyłem tego, że coś jej dolega. Kiedy usiadła wygodniej uścisnęła moją dłoń.
- Gratulacje młodym rodzicom! – powiedział doktor.
            W pierwszym momencie nie zrozumiałem, co przed chwilą powiedział. Zamrugałem tylko oczami, a potem spojrzałem na Elenę. Przeżyłem wielki szok. Wcale nie było mi do śmiechu, a lekarzowi, wręcz przeciwnie. Po wyrazie twarzy Eleny, doszedłem do wniosku, że ona również nie wie, co się dzieje.
- Hej! Jakoś nie wyglądacie na szczęśliwych! Zostawię was samych. Jeszcze raz gratuluję! – powiedział i wyszedł.
            W pomieszczeniu nastała cisza. Cisza poprzerywana jedynie odgłosami bicia naszych serc. Skupiłem się i próbowałem usłyszeć jeszcze jedno. Słabe i ciche. Resztkami sił udało mi się. Czułem je, słyszałem wewnątrz Eleny.
- Czy to właśnie się stało? – kobieta pierwsza odzyskała głos.
- Wydaje mi się, że… Jesteś w ciąży – rzekłem bezmyślnie.
- Co ty nie powiesz?! – rzuciła mi ostre spojrzenie.
            To był pierwszy dzień w moim życiu, kiedy naprawdę się przestraszyłem.

- Eleno, czekaj! Uspokój się! – próbowałem ją uciszyć.
- Jak mam się uspokoić?! Jestem w ciąży! Mówiłeś… Mówiłeś, że to niemożliwe z człowiekiem!
- Tak wiem! – huknąłem. Dziewczyna zamknęła się i spoglądała na mnie z wyraźnym przerażeniem w oczach – Sam jestem przerażony, dobra?! Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, Eleno. Nigdy nie słyszałem o takiej sytuacji!
- Przepraszam – powiedziała cicho – Ja po prostu… Ja nie wiem, co robić, co o tym myśleć… - dotknęła swojego brzucha.
            Położyłem swoją dłoń na jej, która spoczywała na tułowiu. Będąc wampirem miałem wyczulone zmysły, więc czułem każde uderzenie serca… Dziecka? Dziecka, czy wampira? Teraz to było głównym tematem moich zmartwień.
- Boję się… - zauważyłem, że pojedyncze łzy spływają po policzkach Eleny.
- Eleno, kocham cię ponad życie. Kocham cię i chcę spędzić z tobą resztę mojego nędznego życia…
- Nie mów tak – przerwała mi.
- Cicho! Kocham cię nieważne, jak wyglądasz, kocham cię, bo nadajesz sens, temu mojemu nędznemu życiu. Kocham cię i będę kochać nasze dziecko. Tak, NASZE dziecko – akcentowałem wyraźnie każdą sylabę – I nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Życia bez owocu naszych wspólnych chwil rozkoszy. Owocu naszej miłości.
- Jeszcze jedno słowo, a cię zabiję – warknęła.
            Dobra, może troszkę przesadziłem z tą przemową, pomyślałem, ale była ona szczera.
            Dziewczyna pocałowała mnie namiętnie i trwaliśmy tak, dopóki nie zabrakło nam tchu. Czułem najprzyjemniejszy, słodki smak jej ust, koloru róży. Oderwaliśmy się od siebie. Dziewczyna położyła dłoń na moim policzku, a ja uścisnąłem ją.
- Damy radę, rozumiesz? – mruknąłem z przekonaniem.
- Wiem. Ja po prostu chciałam najpierw skończyć szkołę, wyjechać stąd, a dopiero później myśleć o założeniu rodziny…
            Objąłem ją ramieniem, a następnie przytuliłem. Napawałem się pięknych zapachem jej kasztanowych włosów.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła? – szepnęła, wtulona w moją pierś.
- Beze mnie nie zaszłabyś w ciążę – powiedziałem kwaśno.
- Cicho, nie psuj chwili, idioto…
           

Koniec księgi pierwszej.

16 komentarzy:

  1. wooow...strasznie mi się podoba. niesamowity pomysł z tą ciążą. jestem strasznie ciekawa co wymyślisz :P mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. jak zawsze świetnie piszesz. zapraszam do skomentowania mojego bloga- czy mam dalej go prowadzić pwsezon5.blox.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW...nie wiem co napisać. Nie ma chyba tylu epitetów opisujących mój szok ale też i zachwyt. Najpierw myślałam że Elena stanie się wampirem,ale nie to że jest w ciąży. Pomysł ten bardzo mnie zaciekawił,więc proszę, szybko twórz kolejną księgę!!!;D
    Pozdrawiam i czekam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie dziecko, ale bosko <3 super rozdział - czekam na dalsze notki :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooooo... Ja nie mogę. :-). Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji! Długo czekałam na ten rozdział i widzę, że było warto! Niesamowite, pisz dalej! <3 http://tvdopowiadanie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Elena w ciąży ? Tu mnie zaskoczyłaś, kochana. Malutki Damonek lub malutka Elenka, ach. Nie jestem zwolenniczką ciąży w świecie wampirów, jednak jeśli fajnie to opiszesz, to czemu by nie.
    Pozdrawiam i czekam, aż do nas wrócisz :)
    http://mikaelsonfamily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!

    Jeee Elena jest w ciąży. Ciekawe jak to będzie wyglądać i jak to opiszesz. Czekam na Twój wielki powrót. Zapraszam do mnie http://szkolamagow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No to się podziało! Wow, kochana...
    Po prostu genialnie opisałaś uczucia za równo Damona i Eleny! Myślę, że zareagowałabym dokładnie tak samo, jeśli bym się takiej rzeczy dowiedziała. W szczególności, że wampiry nie mogą mieć dzieci z ludźmi :)
    Mam nadzieję, że to będzie chłopczyk, tylko najlepiej taki "po tatusiu"! <3 :D
    Jesteś genialna :) Jak czytam Twojego bloga to zawsze z takim przejęciem :D haha, nawet siostra się ze mnie śmieje :D
    Pisz szybciutko ;*

    Pozdrawiam, Bashia :)
    i zapraszam do siebie:
    mojahistoriadlaciebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Łaaał... nie wiem co mam napisać.
    Rozdział boski i jestem w wielkim szoku, że Elka jest w ciąży.
    Świetnie jak zawsze to opisałaś. :D
    Jestem bardzo ciekawa jak to się skończy, już nie mogę się doczekać rozdziałku.
    Życzę Ci weny i pozdrawiam. :D

    Zapraszam do mnie.
    http://nie-jestem-nia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej! :D
    Zapraszam do mnie na nn :)
    delena-differnet-love.blospot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział ten skomentuje i przeczytam wieczorkiem ;)
    Tymczasem zapraszam na nowy blog i prolog :)
    http://only-one-love-delena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej :D
    Zostałaś u mnie nominowana :D
    Więcej szczegółów na delena-different-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Boooże :D
    Dziewczyno, po prostu KOCHAM CIĘ :D
    Twoja Delena, jest najlepszą Deleną w bloggerze for ever! Ubóstwiam ją ♥
    Dziękuję Ci, że tak wspaniale opisałaś to wszystko ;P W sumie od początku wiedziałam, że to chodzi o ciążę, ale i tak gdy już ten lekarz to powiedział, to takie 'Oooo matko!'. Idealnie opisujesz emocje. A ta ich ostatnia scena.. "Beze mnie nie zaszłabyś w ciąże." Hahahahah, mistrzostwo ! :) Dokładnie w stylu Damona, dokładnie!
    Hmm, cóż tu więcej pisać? Aaa! Dobrze, że napisałaś, iż Ethan jest "czysty", że tak powiem, bo miałam co do niego mieszane uczucia..
    Jeszcze raz GRATULACJE ! :* Pozdrowionka ♥

    Zapraszam na NN ;) Dużo się dzieje ! :)
    http://forbidden-looove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, bardzo ciekawy rozdział oraz nieoczekiwany pomysł z ciążą :)
    Pozdrawiam i zapraszam na mój blog http://everythingwouldbefine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, bardzo ciekawy rozdział oraz nieoczekiwany pomysł z ciążą :)
    Pozdrawiam i zapraszam na mój blog http://everythingwouldbefine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. WOWOW BARDZO CUDOWNY ROZDZIAŁ
    PS. WPADAJ http://niesmiertelny-czlowiek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Swietne opowiadanie i pomysł z ta ciążą. Co dalej? Kiedy cos będziesz jeszcze pisać? Ja właśnie zaczęłam dwa blogi z opowiadaniem na podstawie Pamiętników wiec wpadnij ;) http://vdnigdysieniepodawaj.blog.pl/ i http://vdalternatywnarzeczywistosc.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń