środa, 6 marca 2013

Bonus pierwszy!


Dziękuję Wam bardzo za miłe komentarze. Cieszę się, że komuś te moje wypociny się podobają : ) Oto przedstawiam Wam, moje Wampirki, długo oczekiwany bonus.
Jest to fragment kolejnego odcinka 16x04 „Bring it on”. To taki mój scenariusz, co chciałabym, aby się w tym epizodzie działo.
Jeszcze piosenka: http://www.youtube.com/watch?v=Q7Em4fUOrZo
No więc zapraszam do lektury ;*

Damon
Wszyscy troje wsiedliśmy do samochodu. Spojrzałem na Elenę. Z jej twarzy nie mogłem odczytać żadnych emocji. Uruchomiłem silnik i skierowaliśmy się w stronę pensjonatu Salvatore’ów. Przez całą drogę w samochodzie panowała ponura cisza. Wymieniłem ze Stefanem porozumiewawcze spojrzenie. Pierwszy raz odkąd kazałem Elenie „wyłączyć emocje” miałem wątpliwości, czy było to konieczne. Może wystarczyłoby, abym kazał jej zapomnieć o Jeremym? Byłem lekko zdołowany. Bałem się, tego, jak brązowowłosa będzie się zachowywać.
Zatrzymałem się na podjeździe i wyszedłem z auta. Otworzyłem drzwi Elenie, a ona spojrzała na mnie pustym wzrokiem, jednak poczułem jej delikatną dłoń, która musnęła moją. Wyczułem, że coś jest nie tak. Nie miałem tylko pojęcia, co dokładnie.
 Stefan już dawno był w swojej sypialni. Ja maszerowałem za Eleną, która usiadła w salonie z tym samym pustym spojrzeniem, skierowanym w jeden punkt. Poszedłem do piwnicy i przyniosłem nam po torebce krwi.
- Trzymaj – powiedziałem.
Wampirzyca zaprzeczyła delikatnym ruchem głowy.
- Eleno… Musisz się napić – zacząłem delikatnie, ale stanowczo.
- Nie chcę…
Położyłem krew na pobliskim stoliku i usiadłem obok Eleny. Złapałem ją za rękę.
- O co chodzi? – zapytałem ze skrajną rozpaczą. Nigdy się tak nie czułem. Kiedy patrzyłem na jej twarz, miałem wrażenie, jakby ktoś wyrywał mi serce.
- Ta więź… Ona… Ona nie podziałała, Damonie. Ja nadal czuję… - wydusiła z siebie, a ja widziałem tylko łzy spływające z jej twarzy – Mój brat, mój mały braciszek nie żyje! Jestem całkiem sama… - rozpaczała.
„Ale, jak to więź nie podziałała?!” – jedyna myśl, która zaprzątała mi głowę.
- Ale… Eleno, to niemożliwe – nie mogłem uwierzyć. Przecież ona była do mnie przywiązana! Czy to oznaczało, że te wszystkie nasze kłótnie o więź nie miały podstaw? Czy to znaczy, że Elena naprawdę mnie kocha?
- Damonie, mówiłam ci, że nie wierzę w tą całą więź… Kocham cię. Kocham cię z całego serca i możesz być pewny, że to uczucie jest prawdziwe – mówiła przez łzy – Ale Jeremy… On nie żyje. Rozumiesz? On nie żyje!



Objąłem ją z całych sił. Chciałem, żeby poczuła się bezpiecznie.
- Naprawię to.
- Jak?
- Nie wiem, ale obiecuję ci, że to naprawię – powiedziałem, ale bez zbytniej stanowczości. Otarłem jej łzy z policzków i z powrotem przytuliłem ją do siebie. Czułem, że dziewczyna cały czas płacze. Nie wiedziałem, co mogę jej jeszcze powiedzieć. Nie miałem doświadczenia w takich sprawach. To ja zawsze byłem złym gościem i nie obchodziło mnie to, jak ktoś się czuje. Teraz trochę tego żałuję, gdyż nie mogłem jej pocieszyć. Po prostu nie umiałem.
- Damonie… - powiedziała po kilku minutach ciszy Elena, już spokojniejszym głosem.
Spojrzałem na nią wyczekując dalszej wypowiedzi.
- Obiecaj mi, że ty mnie nie zostawisz. Proszę cię. Nie przeżyłabym tego, gdybyś jeszcze ty odszedł… - dokończyła stanowczo, ale ze strachem w oczach.
Pocałowałem ją delikatnie, ale tak, żeby przekazać jej wszystkie swoje uczucia.
- Obiecuję.
Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę, a kiedy zorientowałem się, że Elena zasnęła, zaniosłem ją do mojej sypialni i położyłem na łóżku. Sam ułożyłem się obok i objąłem ją ramieniem. Tak właśnie minął jeden z najcięższych dni w życiu Eleny Gilbert, a także i w moim…

Caroline
„ Stałam na podium. Machałam do fotoreporterów, a w drugiej ręce trzymałam olbrzymi puchar. Z wyższością patrzyłam na dziewczyny stojące poniżej mnie. Tak, to ja, Caroline Forbes kolejny rok z rzędu poprowadziłam drużynę cheerleaderek do zwycięstwa.
Rozglądnęłam się na boki. Elena stała obok Damona i Bonnie. Rozmawiali i śmiali się. Nie zwrócili nawet na mnie uwagi. Po drugiej stronie stał Matt z Rebekhą, również gawędzili ze sobą. Spojrzałam dalej. Tyler szedł na wprost mnie. Ale on przecież… Wrócił? Ucieszyłam się i zeskoczyłam z podium. Nagle zatrzymałam się. Zza moich pleców wybiegła Hayley i rzuciła się w jego objęcia. Stałam na środku placu całkowicie zszokowana. Przecież… Ty (wym. Taj) był ze mną. Po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Wtedy poczułam na sobie czyjś wzrok. Spojrzałam w bok i zobaczyłam go. Jego uważne wampirzo-wilkołacze oczy wierciły we mnie dziurę. Zaczął do mnie podchodzić, a ja automatycznie zrobiłam krok w tył. Drugi, trzeci, czwarty… Jednak było to bez sensu, ponieważ pierwotny znajdował coraz bliżej mnie. Zacisnęłam mocno oczy, bojąc się je otworzyć, a kiedy to nastąpiło znajdowałam się w swoim pokoju. ”
Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy. Kiedy mój wzrok się wyostrzył zamarłam.
- Witaj, kochana – powiedział tym cudownym akcentem.
- Klaus! Co ty tu robisz?! – syknęłam cicho.
- Wpadłem zapytać się, co słychać u Eleny – odpowiedział nie spuszczając ze mnie oczu.
- Czy ja mam na imię Elena?! – mówiłam szeptem, ale dosyć ostro – Po za tym jest 5 rano!
- No cóż, każda pora jest dobra, żeby cię odwiedzić.
- Tak, odwiedzić. A kto szpera w moich snach?! – skojarzyłam fakty.
Pierwotny wzruszył ramionami. Nastała chwila krępującej, przynajmniej dla mnie, ciszy.
- Możesz sobie już iść? – zapytałam i wysiliłam się na przyjazny ton. Może nawet trochę przesadziłam, bo wyszło to strasznie sztucznie.
- Pytałem, co u mojego niedoszłego banku krwi? – trzymał się dalej tego samego Klaus.
- A jak może się czuć? Jest zdruzgotana. Jej brat nie żyje – powiedziałam. Byłam zmęczona, a na dodatek wściekła.
- Dobrze jej tak. Teraz przynajmniej wie, jak ja się czułem, kiedy zasztyletowali mojego brata – rzekł szorstko i w wampirzym tempie wyskoczył przez okno.
Postanowiłam z powrotem położyć się spać. Jutro czekał mnie, a w sumie nas wszystkich kolejny ciężki dzień.

Stefan
Było po godzinie 12. Damon z Eleną siedzieli u niego w sypialni i rozmawiali. Na moje nieszczęście szeptem, jednak raz na jakiś czas słyszałem, jak Elena popłakuje. Wyszedłem z pensjonatu i postanowiłem pojechać do Caroline. Musiałem porozmawiać z nią o tym, co mamy robić dalej. Może ona będzie miała pomysł, żeby zająć czymś teraz już „bezuczuciową” Elenę.
Po kilku minutach byłem pod domem państwa Forbes. Zapukałem do drzwi, a po chwili otworzyła mi blond włosa wampirzyca.
- Stefan? Co tutaj robisz? – zmarszczyła brwi Caroline.
- Mogę wejść? – zapytałem oschle.
Dziewczyna uchyliła szerzej drzwi i gestem zaprosiła mnie do środka. Skierowałem się do salonu i usiadłem na kanapie. Blondynka zajęła miejsce naprzeciwko mnie.
- O co chodzi? – spytała ponownie.
- Chodzi o Elenę – spojrzałem na nią i wyczytałem z jej twarzy, że źle mnie zrozumiała – Nie chodzi mi o to, o czym myślisz. Już dałem sobie spokój.
- No więc?
- Myślę, że ona i Damon coś ukrywają. Cały ranek siedzieli w sypialni i coś między sobą szeptali.
- Stefanie… - zaczęła Caroline. Od razu zorientowałem się o co jej chodzi.
- Nie, Caroline. To nie to! Już nic nie czuję do Eleny! Dzisiaj rano ona płakała, a nie powinna, skoro Damon zadziałał na nią tą całą więzią! – wydusiłem z siebie, a blondynkę wyraźnie zatkało.
- Ale… Jesteś pewien? To by znaczyło, że Elena nie jest do Damona przywiązana… A to przecież niemożliwe – spojrzała na mnie przerażona.
- Jak widać możliwe… - powiedziałem smutnym głosem – Ona naprawdę go kocha… - rzekłem cicho. Caroline nic nie powiedziała. Nawet, gdyby coś powiedziała, to i tak by mi to nie pomogło. Cieszyłem się, że mogłem się jej wygadać. Zrobiło mi się zdecydowanie lżej na sercu.
- Spróbuję wybadać, czy to faktycznie prawda. A nie pomyślałeś o tym, że Damon z powrotem włączył jej uczucia? Tak potajemnie?
Spojrzałem jej w oczy. To było w stylu Damona…
- Jeśli on to naprawdę zrobił, to wyrwę mu serca gołymi rękami! – wyrzuciłem w napadzie szału – Ale ze mnie idiota, że na to nie wpadłem!
- Widzisz? Dobrze, że ja tutaj myślę – palnęła, jak zazwyczaj blondynka, ale mimowolnie się uśmiechnąłem.
- A co u Tylera? – zapytałem.
- Nie odzywa się… Może w sumie to lepiej… - odrzekła Caroline, a ja postanowiłem zmienić temat. Nie chcę jej bardziej dołować.
- Czyli porozmawiasz z Eleną? – wstałem i skierowałem się do drzwi. Dziewczyna poszła za moim przykładem.
- Tak – przytaknęła.
- W takim razie, ja się wezmę za Damona.

Damon
Dalej nie mogłem uwierzyć, że Elena nie jest do mnie przywiązana. Ostatnimi czasy byłem pewny, że ona mnie nie kocha, a tu… Ona cały czas mówiła prawdę.
Spojrzałem na nią. Spała spokojnie. Wyglądała, jakby nic jej nie obchodziło, była w pełni szczęścia. Jednak postanowiłem ją obudzić, ponieważ powinniśmy porozmawiać zanim wróci Stefan.
Usiadłem na skraju łóżka i delikatnie dotknąłem jej ramienia. Dziewczyna natychmiast otworzyła oczy i spojrzała na mnie przerażona.
- Spokojnie, to ja – powiedziałem z troską.
- O co chodzi? – spytała sennie.


- Bo nie wiem, co robić. Nie wiem, czy to dobry pomysł, żeby wszyscy się dowiedzieli o tej lipnej więzi…
- Mamy utrzymać to w tajemnicy?
- Wydaje mi się, że dopóki czegoś nie wymyślę to tak.
- Wiesz, że mogą cię posądzić o to, że zrobiłeś coś źle?
- Tak, wiem o tym. A szczególnie na myśl przychodzi mi Stefan… - popatrzyłem na nią.
- Co się tak gapisz? – o dziwo, dziewczyna uśmiechnęła się!
Cmoknąłem ją skromnie.
- Kocham cię – powiedziałem – Połóż się. Nieciekawie wyglądasz – rzekłem od razu, nie czekając na jej reakcję – Przyniosę ci trochę krwi, zgoda? – zapytałem, ale tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Elena przytaknęła i wtuliła się w poduszkę. 

4 komentarze:

  1. Pierwsza ?! ;D yeah! Wspaniały pomysł z lipną więzią! Jestem strasznie ciekawa co wykombinują! Pisz szybciutko! ;) Damon ahh <3 jak ja go ubóstwam *.* jest genialny :) Stefan oczywiście już doszukuje się prawdy i chce wszystko wiedzieć. Skoro mówi.do Caro, że skończył z Eleną to po co się.do nich wtrąca?! Choć z drugiej strony rozumiem go ;D haha. Pozdrawiam gorąco i dużo weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się taki bonus;) Z tego może być świetne opowiadanie,więc liczę że takie,,bonusiki" będziemy dostawać częściej.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za krótkiiiii ! :)
    Podoba mi się ten pomysł z fałszywą więzią :D Czekam na kolejny bonus i oczywiście NN :) Powodzenia w pisaniu życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czeeść ! ;*
    U mnie jest NN, serdecznie zapraszam :)
    http://forbidden-looove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń