HEJ!<3 Czy Wy też nie możecie w to uwierzyć?! <3 Damon i Elena... Ah! Jak pięknie to brzmi :D Ja się od piątku jaram. Cały czas o tym mówię <3
Przepraszam za spam "<3", ale nie mogę się powstrzymać ^^
Odcinek według mnie był super! Dużo akcji i emocji. Sezon skończył się (prawie) tak, jak chciałam, tzn. Damon i Elena <3, scena między Klausem i Caroline (chciałam, żeby było coś więcej no, ale cóż...) , coś się stało z Bonnie, wrócił Jeremy... :)
Jedyne z czego nie jestem zadowolona to to, że Katherine jest człowiekiem, Stefan jest sobowtórem, Alarick i Lexi zniknęli ;(
No, a jak Wasze wrażenia? <3
Ja nie mam fioletowego pojęcia, jak wytrzymam te 5 miesięcy... Umrę chyba... Oni chcą nas zabić normalnie! Kolejny sezon w październiku!!!!!! :C
Caroline
Rześka i pełna energii wstałam z łóżka i tanecznym krokiem
poszłam do łazienki. Właśnie dzisiaj przypadał dzień imprezy, której byłam
główną organizatorką. Było jeszcze tyle do zrobienia! Musiałam, jak najszybciej
znaleźć się w szkole.
Weszłam pod szybki prysznic, a następnie umyłam zęby i
ubrałam się w zwykłe jeansy i jasnoróżowy sweterek. Do tego założyłam czarne
szpilki. Wysuszyłam włosy i stwierdziłam, że zostawię je rozpuszczone.
Rozmawiałam kiedyś z Klausem i stwierdził, że najlepiej mi jest właśnie w
takich.
No właśnie, Klaus… On jest taki… Słodki i uroczy, pełen
wdzięku, ale zarazem skromny, zabawny, wrażliwy, pewny siebie i czasami
tajemniczy. Odkąd poznałam go parę tygodni temu spotkaliśmy się jedynie kilka
razy, a na dodatek zawsze byli Elena i Damon. Jeszcze ani razu nie rozmawiałam
z nim sam na sam, więc byłam troszkę zdenerwowana, ponieważ zaprosił mnie na
bal. Byłam uradowana, szczęśliwa i podekscytowana. Czułam rosnącą więź między
nami, wiedziałam, że mu się podobam, a sama starałam się dać mu do zrozumienia,
że on mi również. Chciałabym w końcu być z kimś, ale być tak na dłużej, znaleźć
tą drugą połówkę… Jeszcze nigdy tego nie doznałam.
Nie zdawałam sobie sprawy, że stoję przed lustrem i patrzę we
własne odbicie. Ocknęłam się, potrzepałam włosami i zajrzałam ponownie do
szafy, w poszukiwaniu ubioru na wieczór. Wyciągnęłam z niej błękitną sukienkę
do kolan, której tył był przedłużony i sięgał do łydek (http://images.kangoo.pl/78604537/10450/large/wieczorowa_sukienka_z_trenem_y7063_blekitna.jpg
).
Kończyła się delikatną falbanką, uwydatniała biust i podkreślała moją talię.
Położyłam ją na posłanym wcześniej łóżku. Miałam nadzieję, że Klausowi się
spodoba. Podeszłam do szufladek i znalazłam najzwyklejsze, białe szpilki,
jednak robiły piękne i eleganckie wrażenie. Postawiłam je przy legowisku i
powędrowałam do kuchni, gdzie zjadłam skromne śniadanie złożone z kawy. Tak,
nie miałam czasu, aby cokolwiek zjeść. Porwałam swój telefon i torebkę.
- Mamo, wychodzę! – krzyknęłam jeszcze i szybko opuściłam dom.
Elena
Było gdzieś przed 9:00 rano. Siedziałam na ławce przed szkołą
i pocierałam rękami, ponieważ było zaledwie kilka stopni. Czekałam na Caroline,
która właśnie nadchodziła.
- Czemu nie weszłaś?! – zapytała mnie od razu widząc, że
zmarzłam.
- Czekałam na ciebie, po za tym nie jest tak źle –
powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Weszłyśmy do placówki i powędrowałyśmy na salę gimnastyczną.
Kilka osób przestawiało ławki, robiło próbę dźwięku, znosiło i zawieszało
plakaty, balony, serpentyny. Całość wyglądała bardzo przyzwoicie i elegancko.
Krótko mówiąc praca wrzała, więc my również pochłonięte tym szałem zaczęłyśmy
coś robić. Było dosyć wcześnie, jednak roboty nie brakowało. Caroline była
bardzo podekscytowana i chciała zrobić wszystko, jak najlepiej, ale czasami
niepotrzebnie się denerwowała. Właśnie wtedy pojawił się Klaus, Damon i
Alarick, jednak głównym powodem jej opanowania był pierwotny. Dziewczyna od
razu się uspokoiła i stała się cicha, skromna. Aż chciało mi się śmiać, jak na
to patrzyłam, ale w sumie… Zachowywała się chyba w miarę dobrze, przy jego
obecności.
Akurat patrzyłam na ich rozmowę. Klaus, jak zwykle starał się
ją oczarować swoim powalającym spojrzeniem. No nie powiem, ale nawet mi trochę
zmiękły nogi.
- Co się tak obijasz? – usłyszałam aksamitny głos i poczułam
czyjeś ręce na swojej talii. Objęły mnie one, a ja odetchnęłam głęboko
delektując się tym.
- A co? Nie mogę? – odwróciłam się i pocałowałam bruneta
delikatnie.
- No nie wiem, ale mi też się nie chce nic robić. Może…? -
kiedy na mnie spojrzał to już wiedziałam, co mu chodzi po głowie.
- Nie, Damon! Obiecałam pomóc.
- No weeeź. Pójdziemy gdzieś na chwilę. Tylko na chwilkę… -
popatrzył mi słodko w oczy no i uległam.
- No dobra – westchnęłam i przewróciłam oczami, na co Damon
podniósł mnie do góry, a następnie pocałował.
- Damon, przestań! Wszyscy się na nas patrzą! – powiedziałam
ostro, ale ze śmiechem. Wampir postawił mnie delikatnie na ziemi, a zaraz po
tym złapał mnie za rękę i wyszliśmy na korytarz.
Wyszliśmy na piętro wyżej i szukaliśmy wolnej klasy.
Wszystkie drzwi były zamknięte na klucz, więc Damon kopnął w jedne, a te
wyleciały z nawiasów. Uderzyłam go w ramię, żeby uświadomić mu, że to
nienormalne! A brunet wyszczerzył do mnie zęby i zaprosił do środka. Usiadłam na biurku nauczyciela i zaczęłam
przeglądać jakieś papiery i notatki. Wampir podniósł drzwi i z powrotem
postawił je na miejsce, następnie słyszałam, że zaczął do mnie podchodzić. Nie
podniosłam wzroku, udając obojętną.
- To co robimy? – zapytałam nagle.
Chłopak usiadł obok mnie i czułam na sobie jego wzrok. Nie
wytrzymałam i podniosłam głowę, natomiast on odgarnął niesforny kosmyk włosów,
z mojej twarzy. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Damon zamknął moje usta
własnymi. Najpierw to były ciche, spokojne i wrażliwe pocałunki, później zaczęło
się robić gorąco i namiętnie. Mężczyzna dosłownie przygwoździł mnie do ściany.
Objęłam go za szyję, a później zapomnieliśmy o całym świecie. Liczyliśmy się
tylko my.
Nagle położyłam palec na jego ustach i odsunęłam się
delikatnie.
- Ktoś idzie – szepnęłam.
- I? – uniósł brwi do góry.
- Nie powinno nas tu być… Nie powinno CIEBIE tutaj być, nie
jesteś uczniem szkoły – wyrwałam się z jego uścisku i próbowałam znaleźć jakąś
kryjówkę.
Damon podszedł do okna, otworzył je i spojrzał w dół. Stanęłam
obok niego i przyglądałam się, co robi.
- Nawet o tym nie myśl – ostrzegłam go i położyłam ręce na
biodrach.
- Ale o czym? – powiedział i podszedł do mnie.
- Dobrze wiesz, o czym.
- Chcesz żeby nas nakryli? – próbował mnie przekonać.
Westchnęłam. Strasznie łatwo przychodziło mu, aby coś mi
wmówić, zachęcić, zasugerować, a nie mam pojęcia, jak on to robi.
Wziął mnie na ręce i wyskoczył przez okno. Wbiłam paznokcie w
jego tors i zacisnęłam mocno oczy. Nie zdążyłam nawet krzyknąć, a już
znajdowaliśmy się na ziemi.
- Jakaś kobieta właśnie tam weszła – powiedział Damon.
Otworzyłam oczy i rozluźniłam uścisk, ale wampir w dalszym
ciągu trzymał mnie w ramionach.
- Skąd wiesz? – zapytałam cicho, a brunet delikatnie postawił
mnie na ziemi.
- Słyszałem jej obcasy i kobiety mają charakterystyczny
oddech. Jestem pewien, że była to kobieta, ale… Coś mi nie pasowało, nie wiem
co. Właśnie wyszła z klasy.
- To wyglądało, jakby nas śledziła – myślałam na głos.
- Pomyślałem o tym samym… Chodźmy znaleźć Klausa.
Szybkim krokiem udaliśmy się do wejścia, a następnie na salę
gimnastyczną. Nagle zza zakrętu wyskoczył pierwotny, prawie na siebie
wpadliśmy.
- Klaus! – powiedziałam.
Hybryda spojrzał na nas takim dziwnym spojrzeniem. Nie
umiałam go scharakteryzować.
- Właśnie was szukałem!
- O co chodzi?
- Nie tutaj. Jedźmy do ciebie – zwrócił się do Damona –
Eleno, zabierz jeszcze Caroline i Bonnie. Tylko szybko.
- A… - zaczęłam.
- Później porozmawiamy. Idź po dziewczyny, spotkamy się przy
samochodzie.
Kiwnęłam głową i pobiegłam przed siebie w poszukiwaniu
przyjaciółek. Coś się stało albo dopiero
miało stać, coś złego…
Damon
- Też coś poczułeś? – zapytałem. Razem z Klausem weszliśmy do
samochodu i czekaliśmy na dziewczyny.
- Tej dziewczynie nie biło serce. To ją śledzimy od paru
tygodni, to ona jest tym wampirem.
- Wiedziałem, że coś mi nie pasowało… Ale dlaczego musimy od
razu „uciekać”? – zrobiłem rękami znak „pazurków”.
- Myślę, że ta wampirzyca szuka nas dwóch. Zapewne wie, że
Elena i Caroline są nam bliskie, dlatego chcę je wywieźć, żeby nic im się nie
stało – wytłumaczył racjonalnie.
- Ja dałem Elenie bransoletkę z werbeną.
- Werbena nie uchroni jej, kiedy ta dziewczyna wyrwie jej
serce – powiedział szorstko, ale miał rację.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Każdy z nas o czymś myślał, ale
nie zdradzaliśmy tego. W oddali zauważyłem dziewczyny. Widziałem, że coś jest
nie tak. Elena miała smutny wyraz twarzy, natomiast Caroline była wściekła i
zdenerwowana.
Faktycznie, przecież ona nie wiedziała o wampirach, więc
mogło się jej wydawać dziwne, że nagle musi opuścić szkołę.
- Chyba będziemy musieli porozmawiać z Caroline –
powiedziałem.
- Chyba tak… - pierwotny westchnął ciężko. Widziałem, że
uważnie i ponuro wpatrywał się w blondynkę.
W tym momencie dziewczyny otworzyły drzwi od samochodu.
Caroline cały czas o czymś rozprawiała, ale mówiła tak szybko i niewyraźnie, że
nic nie mogłem zrozumieć, chociaż, jako wampir mam bardzo dobry słuch. Rzuciłem
Klausowi znaczące spojrzenie, a on odpowiedział tym samym.
- Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, co się tutaj dzieje?! –
syknęła ostro blondynka.
- Caroline… - zaczął Klaus – Zaraz ci wszystko wyjaśnimy.
- Mam nadzieję, bo mam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia. Nie
wiem, czy pamiętacie, ale dzisiaj jest bal! Ja pamiętam i jest to dla mnie
ważne, więc jeśli wyciągacie mnie w jakiejś błahej sprawie, to…
- Uwierz, to nie jest błaha sprawa – odpowiedziałem –
Wszystkiego się dowiesz, ale musimy na spokojnie usiąść i porozmawiać.
Dziewczyna uspokoiła się, ale czułem, że serce dalej jej
łomoce. Elena wpatrywała się smętnie w okno, a Bonnie siedziała i wzrok
skierowany miała w dół.
Po kilkunastu minutach siedzieliśmy już w salonie. Dla
rozluźnienia nalałem sobie, Klausowi i Caroline Burbona. Pomyślałem, że może
łatwiej to przyjmie, jeśli będzie miała kilka procentów we krwi. Usiadłem w
fotelu, a za moim przykładem poszła reszta towarzystwa. Teraz każdy spoglądał
na siebie, ale jakoś nikomu nie było spieszno do rozmowy. Postanowiłem przejąć
pałeczkę, bo chyba najmniej zależało mi na Caroline. Nie denerwowałem się z
powodu tego, jak zareaguje.
Odstawiłem szklankę, a zaraz potem oparłem się wygodniej i
westchnąłem. Otworzyłem usta, aby zacząć, ale blondynka wyprzedziła mnie.
- Czy ktoś mi wreszcie powie, co się tutaj dzieje?!
- Jest pewna sprawa – powiedziałem, tym razem Elena złapała
mnie za rękę i spojrzała na wymownie w moim kierunku.
- Może ja to powiem.
Odstąpiłem więc i napiłem się trunku.
- Halo? Ja czekam… - niecierpliwiła się nastolatka.
- Caroline wiem, że będzie ci to trudno zrozumieć, ale jest
pewna rzecz, którą powinnaś wiedzieć. Ostrzegam cię, że to nie jest zabawa… I
chcę, żebyś obiecała nam, że nikomu o tym nie powiesz, rozumiesz?
- No dobra – prychnęła.
- Ehh… W takim razie, Klaus i Damon… - Elena zrobiła pauzę,
żeby uporządkować myśli i nabrać pewności siebie – Oni są wampirami.
Spodziewałem się jakiś krzyków przerażenia, zaprzeczeń, że to
niemożliwe, czy cokolwiek innego, jednak jej reakcja naprawdę mnie zaskoczyła.
Patrzyłem się na tą scenę z niedowierzaniem i irytacją.
Przez chwilę panowała cisza, jednak później dziewczyna
zaczęła piszczeć i skakać… z radości.
- O Boże! O Boże! O Boże! Naprawdę?! Klaus, czy ty prawda?!
Nikt jej nie odpowiedział, ponieważ wszystkim głos uwiązł w
gardle.
- Ja wiedziałam, że jesteś inny, ponieważ ktoś normalny nie
umówiłby się ze mną! – paplała dalej.
- Caroline, czy ty wiesz, jak poważna to jest sprawa? – Elena
pierwsza oprzytomniała.
- Jasne, że wiem.
- No chyba nie bardzo… - mruknąłem.
- Car, ta wiedza jest naprawdę niebezpieczna. To naprawdę
istotna wiedza, nie powinnaś się tak zachowywać – rzekła szatynka.
Blondynka wzięła głęboki oddech i uspokoiła się.
- Dobra, słucham was – powiedziała dorośle.
Opowiedzieliśmy jej wszystko, w sumie rozmawiałem tylko ja i
Elena, pierwotny miał spuszczony wzrok i siedział cicho, natomiast Bonnie
jedynie się nam przyglądała. Mulatka mnie strasznie irytowała, ale nie chciałem
jej denerwować, bo wiedziałem, że ma nadzwyczajną moc i może powalić mnie
jednym spojrzeniem.
Caroline słuchała nas uważnie, ale w jej oczach wyraźnie
widać było podniecenie. Nie zadała ani jednego pytania, jedynie siedziała i
popijała Burbona.
Kiedy skończyliśmy wyjaśnienia, ponownie nastała niezręczna i
męcząca cisza.
- Czyli wy nie pijecie ludzkiej krwi – bardziej stwierdziła
niż zapytała.
- Ym… Pijemy ludzką, ale nikogo nie zabijamy. Kradniemy
torebki z banku krwi – odpowiedziałem.
- No okej, rozumiem wszystko. Ale powiedzcie mi jeszcze
jedno, dlaczego nie powiedzieliście mi od razu? – skierowała to pytanie w
stronę Eleny.
- Nie chciałam cię narażać, ta wiedza jest niebezpieczna, ale
teraz sytuacja jest krytyczna i musieliśmy cię wtajemniczyć. Przepraszam –
Caroline wstała i podeszła do Eleny, następnie obie się przytuliły.
- Czy moglibyście chwilę zostawić mnie i Caroline samych?
Chciałbym z nią porozmawiać – odezwał się niespodziewanie Klaus. Cała nasza
trójka przytaknęła i wyszliśmy na zewnątrz.
Klaus
Zostałem z blondynką sam. Przez cały ten czas się nie
odzywałem, ale nie dawała mi spokoju jedna sprawa. Spojrzałem w jej piękne
błękitne oczy, włosy lśniły delikatnie, a na twarzy pojawił się delikatny i
pocieszający uśmiech.
Podszedłem do kanapy, na której siedziała i zająłem miejsce
obok niej.
- Słuchaj, Caroline, ja… Ja chciałem cię przeprosić.
Zachowałem się, jak dupek, że ci o tym nie powiedziałem, ale nie chciałem cię w
to mieszać. Bardzo cię lubię i zależy mi na tobie i…
- Przestań – ujęła mnie za dłoń. Poczułem ciepło bijące od
jej ciała, które dodało mi otuchy – Nie gniewam się. Cieszę się, że w ogóle mi
powiedzieliście, chociaż stało się to tak późno.
Chwilę siedzieliśmy w milczeniu.
- Klaus, ja też czuję coś do ciebie, to, że jesteś taki, czy
inny niczego nie zmienia – powiedziała, patrząc prosto w moje oczy.
Jej twarz zaczęła zbliżać się do mojej. Delikatnie wsunąłem
dłoń w jej świeże i pachnące różą włosy, a tym samym czasie nasze usta się
spotkały. To był delikatny pocałunek, nasze wargi ledwo się dotykały, ale
znaczył on dla mnie więcej, niż wszystkie inne. Zamknąłem oczy i delektowałem
się tą krótką chwilą, kiedy czułem, że kogoś obchodzę, że ktoś jest w stanie
mnie polubić lub może nawet coś więcej.
Kiedy usłyszałem zbliżające się kroki oderwałem się od
Caroline. Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona.
- Wracają – szepnąłem i ponownie delikatnie uścisnąłem jej
drobną i gładką dłoń.
- Wyjaśniliście sobie wszystko? – usłyszałem głos Damona.
Razem z Caroline spojrzeliśmy p osobie znacząco i
uśmiechnęliśmy się.
- Tak, już wszystko jest w porządku – powiedziałem.
- To teraz zostaje nam jedynie zaplanować, jak złapiemy
wampirzyce – poinformowała nas Elena – Bierzmy się do roboty, jeśli chcemy
jeszcze zdążyć przygotować się na bal – mrugnęła do Caroline, blondynka
natomiast popatrzyła na mnie z radością wypisaną na twarzy.
Obmyślanie akcji zajęło nam trochę czasu, ale jak się
okazało, nie tak wiele, jak mi się wydawało. Wszystko miało się odbyć na balu,
ale w taki sposób, żeby nikt się nie zorientował. W między czasie zadzwoniłem
po Ricka, który po chwili siedział razem z nami. Wtajemniczyliśmy go i obiecał,
że załatwi nam jego nowy sprzęt. Ja z Damonem zostaliśmy przynętami, ponieważ i
tak wiedzieliśmy, że wampirzycy zależy tylko na nas. Dziewczyny miały się w to
nie mieszać i świetnie bawić się na balu, na co przystały, powiedziały jednak,
że nie opuszczą nas na krok. Niechętnie się zgodziliśmy, ale była to dosyć
niebezpieczna akcja, a w szczególności dla nich. Mnie nic nie mogło zabić,
Damon jedynie drewno, a dziewczyny? Wszystko.
Po uzgodnieniu wszystkiego, brunet oznajmił, że odwiezie nas
do domów. Jedynie Elena została w pensjonacie, bo jak się okazało tutaj miała
wszystkie potrzebne jej rzeczy. Alarick pojechał własnym samochodem, natomiast
ja, Caroline i wiedźma ruszyliśmy razem z Damonem. Podczas drogi rozmawiałem z
blondynką na temat, tego, kiedy mam po nią być. Powiedziała, żebym zjawił się
przed 19:00, a ja przytaknąłem głową. Przez większość czasu Caroline ściskała
moją dłoń, co sprawiło, że moja dusza skakała z radości, ale nie okazywałem
tego zbytnio. Przynajmniej trochę musiałem zachować pozory, gdzie jestem
zimnym, tajemniczym i sarkastycznym dupkiem, jednakże w obecności tej wesołej,
rozgadanej i czasami zachowującej się, jak rozpieszczone dziecko, dziewczynie
było mi naprawdę trudno.
Na początku Damon podjechał pod dom Bennetów, następnie
Caroline, a na samym końcu pod mój. Ścisnęliśmy sobie dłonie na pożegnanie i
życzyliśmy powodzenia w przygotowaniach.
Kiedy przyjaciel odjechał rozglądnąłem się po mojej
posiadłości. Miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, ale nikogo nie mogłem
dostrzec, więc powędrowałem do willi i zamknąłem ciężkie drzwi.
Damon
Kiedy wróciłem do domu zastałem, mojego dawno nie widzianego,
brata w salonie. Siedział i pił sobie krew ze szklanki. Zastanawiałem się,
gdzie był, ale nie miałem czasu na dyskusje. Niedługo zaczynała się impreza
musiałem się przygotować, ponieważ chciałem wypaść, jak najlepiej. Chciałem,
żeby każda dziewczyna wzdychała na mój widok, a co najważniejsze pragnąłem, aby
zazdrościły Elenie.
Uśmiechnąłem się do siebie i podniosłem jedną w dłoń, w
geście przywitania się z bratem. Poszedłem do swojej sypialni. Słyszałem, że
szatynka bierze prysznic, więc postanowiłem jej nie przeszkadzać. Rano
wyciągnąłem jej piękną ciemno bordową sukienkę (http://img.szafa.pl/ubrania/1/010518497/1338373217/sukienka-welurowa-bordowa.jpg
),
która miała, co najmniej 50 lat, jednak nikt nigdy jej nie założył. Czekałem,
aż spotkam tą jedyną i będę mógł jej, ją ofiarować.
Mój garnitur wisiał na drzwiach i czekał, aż go założę, ale
najpierw też musiałem wejść pod prysznic. Postanowiłem ubrać białą koszulę,
która będzie miała rozpięte ze 3, może 4 guziki, tak żeby widać było górę mojej
klatki piersiowej. Z resztą dodawało mi to jedynie wdzięku i elegancji. Do tego
zwykła czarna marynarka z krwistoczerwoną różą w kieszonce i spodnie do
kompletu.
Siedziałem teraz na łóżku i bawiłem się telefonem, czekając
aż Elena skończy się myć. Nie było jej jeszcze z 10 minut, a po tym czasie
wyszła z łazienki, owinięta ręcznikiem i z mokrymi włosami.
- Już wolne – powiedziała, a ja wstałem. Podszedłem do niej i
otoczyłem ją ramionami i pocałowałem.
Krople wody, spływające z jej świeżych i pachnących włosów,
kapały na moją koszulę, jednak nie wypuszczałem jej z objęć. Zacząłem schodzić
z pocałunkami coraz niżej. Na początku szyja, ramiona…
- Idź się myć, bo się spóźnimy! – powiedziała i odsunęła się
ode mnie. Uśmiechnęła się pocieszająco, a ja poczłapałem do łazienki.
Wskoczyłem pod prysznic. Do ręki wziąłem pojemnik z żelem,
który pachniał delikatnie cytryną i innymi cytrusowymi owocami, których zapach
mnie orzeźwił. W następnej kolejności umyłem włosy, a chwilę po tym wyszedłem z
kabiny. Rękami otrzepałem delikatnie włosy i kropelki wody roztrysnęły się po
całym pomieszczeniu. Biodra opasałem sobie ręcznikiem, umyłem zęby, a następnie
wyszedłem do pokoju.
Trafiłem na moment, w którym Elena zapinała swoją sukienkę, a
raczej próbowała ją zapiąć, ponieważ miała z tym problem. Zbliżyłem się do niej
od tyłu i jednym ruchem dopiąłem zamek.
- Dziękuję.
- Zawsze do usług – uśmiechnąłem się szarmancko i
uwodzicielsko.
Wyciągnąłem sobie świeżą bieliznę, następnie podszedłem do
szafy i zdjąłem z niej garnitur. Ubrałem się, wyperfumowałem i zostawiłem
Elenę, żeby mogła skończyć przygotowania. Zszedłem do salonu i postanowiłem
trochę się posilić. Z lodówki wyciągnąłem torebkę krwi i wlałem ją do szklanki.
Popijałem ją sobie, jeszcze raz przypominając sobie plan schwytania wampirzycy.
Spojrzałem na zegarek, wskazywał 18:43. Impreza zaczynała się o 19:00, więc nie
mieliśmy zbyt wiele czasu.
Na Elenę nie musiałem jednak długo czekać. 2 minuty później
schodziła właśnie po schodach prezentując się wspaniale. Westchnąłem z zachwytu
i nawet nie wiedziałem, co powiedzieć.
Piękne, brązowe i lśniące, kręcone włosy opadały jej
delikatnie na ramiona, które zakryte miała ciemną marynarką. Czarne błyszczące
szpilki podkreślały jej zgrabne nogi, delikatny makijaż jedynie dodawał jej
urody, a sukienka wyglądała idealnie.
Stanąłem przed nią i dosłownie gapiłem się na jej osobę.
- Jedziemy? – zapytała, co obudziło mnie z zamyślenia.
- Wyglądasz… Pięknie – wydusiłem z siebie i podstawiłem jej
rękę, którą ujęła.
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do liceum, gdzie już z daleka
słychać było muzykę. Zauważyłem samochód Klasa i Ricka, więc nie czekając na
nikogo od razu poszliśmy na salę gimnastyczną. Ludzie dopiero zaczęli się
schodzić i idąc korytarzami było coraz tłoczniej. Wreszcie udało dostać się nam
na salę, gdzie od razu w oczy rzuciła się Caroline. Wyglądała też ślicznie, ale
nie dorównywała Elenie. Moja partnerka pomachała w jej kierunku, a po chwili
widzieliśmy zbliżającą się blondynkę, która za rękę trzymała Klausa.
Zagwizdałem cicho zaskoczony, bo nie wiedziałem, że oni są już naprawdę parą,
jak widać udało mu się tak, jak i mnie.
Pierwotny ubrany był w biały garnitur, beżową koszulę i białą
muchę. Wyglądał naprawdę elegancko.
- Kiedy zaczynamy? – zapytałem.
- Kiedy tylko się pojawi – odpowiedział Nick.
- No, a kiedy będziemy to wiedzieć? – Elena niecierpliwiła
się.
- Wtedy wyczułem ją, więc teraz nie powinienem mieć z tym
problemów. Poinformuję was, kiedy czegoś się dowiem, a wy obserwujcie.
Przystanęliśmy na tą propozycję i rozdzieliliśmy się. Na
samym początku podszedłem do stolika z napojami. Nalałem sobie bursztynowego
płynu i pociągnąłem łyka.
- Bleh! – skrzywiłem się – Sok jabłkowy.
- A co ty myślałeś? Jesteśmy w liceum, gdzie nie wszyscy są
pełnoletni – zaśmiała się Elena.
Z wielkim zawodem odstawiłem kubek i udaliśmy się na parkiet.
Leciały skoczne piosenki z lat 80. więc bawiliśmy się świetnie, jednak nie
traciłem czujności. Na czole szatynki zaczęły pojawiać się pojedyncze kropelki
potu, akurat w tym momencie kapela zagrała wolny utwór „dla zakochanych”. Elena
wtuliła się we mnie, a ja położyłem dłonie na jej talii. Kręciliśmy się w kółko
i napawaliśmy swoją obecnością i bliskością.
- Mówiłem ci, że wyglądasz pięknie? – szepnąłem jej na ucho.
- Mhm, już z 5 razy – odpowiedziała.
- To i tak mało, żeby wyrazić mój zachwyt.
W tym czasie Elena ujęła mnie za szyję i wpatrywała się w
moje oczy. Następnie zbliżyła swoją twarz do mojej i złączyliśmy się w
pocałunku. Niestety, ten piękny moment przerwał nam dźwięk mojego telefonu.
Westchnąłem i wyciągnąłem go z kieszeni. Był to sms od
Klausa, więc odczytałem go szybko, a następnie popatrzyłem na Elenę, która oczekiwała
wieści.
- No to zaczynamy jasełka.
CZYTANIE = KOMENTOWANIE
Bardzo fajny rozdział.Scenka w klasie była bombowa.Ciekawe kim jest ta tajemnicza kobieta? Dobrze że Caroline wie o wszystkimi że potańcówka się udała.Przepraszam że tak chaotycznie,ale to koleżanka mnie popędza:) Rozumiem twoje podekscytowanie odcinkiem.Opłacało się czekać 4 sezony;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajny rozdział. Mam nadzieję, że niedługo zdradzisz kto to jest tym tajemniczym wampirem. Klaus i Caroline są razem, co bardzo mi się podoba. Delena jak zwykle mi się podobała w twoim wykonaniu. Ja też się cieszyłam, jak dowiedziałam się, że Damon i Elena są razem w serialu. Jak dla mnie to zakończenie było super. Weny życzę.
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam do mnie http://szkolamagow.blogspot.com/ .Mam nadzieję, że skomentujesz.
Cześć :) Bardzo dziękuję za miły komentarz i z pewnością odwiedzę Twojego bloga, jednakże... Dopiero za tydzień.
UsuńPrzygotowuję się teraz do ważnych mistrzostw i nie mam W OGÓLE czasu na blogowanie ;/
Mam nadzieję, że mi wybaczycie, a po 26.05 postaram się wszystko nadrobić! :)
Ta wypowiedź jest skierowana do każdej mojej fanki :)
Przepraszam bardzo no i obiecuję, że wpadnę do Ciebie :3
Świetny blog bardzo mi się podobał ten rozdział I myślę że tą tajemniczą kobietą jest Kathrine No bo imitacjały KP z nikim innym mi się nie kojarzą.
OdpowiedzUsuńZapraszam do odwiedzenia mojego bloga którego prowadzę razem z przyjaciółką. http://the-love-story-of-cassie-and-damon.blogspot.com/ Myślę że ci się spodoba bo w roli głównej jest Damon.
Czekam na kolejny rozdział!!! <3
To prawda, odcinek był świetny. Dał nam Delene i Klaroline, które, trzeba przyznać, były cudowne. Szkoda tylko Stefana, Katherine no i tego, że Tyler wraca do Mystic Falls. Nie wiem jak ja to strawię.
OdpowiedzUsuńRozdział genialny ! Piękna Klaroline, bardzo mi się podoba ich relacja w twoim opowiadaniu. Chyba właśnie tego mi wcześniej brakowało :)
Delena równie cudowna. Zastanawiam się kim jest ta tajemnicza kobieta. Moja poprzedniczka słusznie przyznała, że to mogłaby być Katherine, co by mnie niezmiernie ucieszyło, ale wolę nie spekulować.
Pozdrawiam, zapraszam do siebie i życzę weny ;*
Mam nadzeję,że Elena nie wyjedzie cały czas mam wrarzenie,że wapiżycą jest Katrinne zastanawiam się czego ona może chcieć od Dajmona zaskoczyła mnie reakcja Carolinne myślałam,że zacznie panikować jak powiedzą jej o wampirach i po co ona ich śledzi pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na NN, na Klaro :)
"- A ja zabiję ciebie, bo ośmieliłeś się tknąć Caroline. Poza tym mam z twoim ojcem do załatwienia ważną sprawę honoru.
- I tak nie pozyskasz tej kobiety, Klausie. Pogódź się z tym. Jest coś o czym nie wiesz. - wyjąkał.
- Wcale nie chcę jej pozyskać, to nie rzecz. Chcę by była szczęśliwa i bezpieczna za wszelką cenę. To nazywa się miłość. - pierwotny wyrwał serce Isaacowi Hemingwayowi."
http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/
Heej :D Rozdział świetny! Myślę, że tą tajemniczą kobietą faktycznie może być Katherine, tak jak wspomniały koleżanki u góry :D
OdpowiedzUsuńOgólnie na Twoim blogu jest taka świetna atmosfera pomiędzy Eleną i Damonem! Kocham, kocham i jeszcze raz kocham! <33 !
Też się cieszę, że w serialu będzie Delena. Nawet nie masz pojęcia jak się ucieszyłam, kiedy Elena wybrała Damona! Po prostu... ACH! :)
Życzę weny i zapraszam do siebie na nowy rozdział:
http://mojahistoriadlaciebie.blogspot.com/2013/05/rozdzia-9.html :)
Nie trudno się domyśleć że tajemniczą wampirzycą jest Katerina Petrova. Odrazu się zorientowałam jak pierwszy raz pojawiły się inicjały KP
OdpowiedzUsuń