sobota, 18 maja 2013

Rozdział piętnasty .


HEJ!<3 Czy Wy też nie możecie w to uwierzyć?! <3 Damon i Elena... Ah! Jak pięknie to brzmi :D Ja się od piątku jaram. Cały czas o tym mówię <3 
Przepraszam za spam "<3", ale nie mogę się powstrzymać ^^ 
Odcinek według mnie był super! Dużo akcji i emocji. Sezon skończył się (prawie) tak, jak chciałam, tzn. Damon i Elena <3, scena między Klausem i Caroline (chciałam, żeby było coś więcej no, ale cóż...) , coś się stało z Bonnie, wrócił Jeremy... :) 
Jedyne z czego nie jestem zadowolona to to, że Katherine jest człowiekiem, Stefan jest sobowtórem, Alarick i Lexi zniknęli ;( 
No, a jak Wasze wrażenia? <3 

Ja nie mam fioletowego pojęcia, jak wytrzymam te 5 miesięcy... Umrę chyba... Oni chcą nas zabić normalnie! Kolejny sezon w październiku!!!!!! :C


Caroline
Rześka i pełna energii wstałam z łóżka i tanecznym krokiem poszłam do łazienki. Właśnie dzisiaj przypadał dzień imprezy, której byłam główną organizatorką. Było jeszcze tyle do zrobienia! Musiałam, jak najszybciej znaleźć się w szkole.
Weszłam pod szybki prysznic, a następnie umyłam zęby i ubrałam się w zwykłe jeansy i jasnoróżowy sweterek. Do tego założyłam czarne szpilki. Wysuszyłam włosy i stwierdziłam, że zostawię je rozpuszczone. Rozmawiałam kiedyś z Klausem i stwierdził, że najlepiej mi jest właśnie w takich.
No właśnie, Klaus… On jest taki… Słodki i uroczy, pełen wdzięku, ale zarazem skromny, zabawny, wrażliwy, pewny siebie i czasami tajemniczy. Odkąd poznałam go parę tygodni temu spotkaliśmy się jedynie kilka razy, a na dodatek zawsze byli Elena i Damon. Jeszcze ani razu nie rozmawiałam z nim sam na sam, więc byłam troszkę zdenerwowana, ponieważ zaprosił mnie na bal. Byłam uradowana, szczęśliwa i podekscytowana. Czułam rosnącą więź między nami, wiedziałam, że mu się podobam, a sama starałam się dać mu do zrozumienia, że on mi również. Chciałabym w końcu być z kimś, ale być tak na dłużej, znaleźć tą drugą połówkę… Jeszcze nigdy tego nie doznałam.
Nie zdawałam sobie sprawy, że stoję przed lustrem i patrzę we własne odbicie. Ocknęłam się, potrzepałam włosami i zajrzałam ponownie do szafy, w poszukiwaniu ubioru na wieczór. Wyciągnęłam z niej błękitną sukienkę do kolan, której tył był przedłużony i sięgał do łydek (http://images.kangoo.pl/78604537/10450/large/wieczorowa_sukienka_z_trenem_y7063_blekitna.jpg ). Kończyła się delikatną falbanką, uwydatniała biust i podkreślała moją talię. Położyłam ją na posłanym wcześniej łóżku. Miałam nadzieję, że Klausowi się spodoba. Podeszłam do szufladek i znalazłam najzwyklejsze, białe szpilki, jednak robiły piękne i eleganckie wrażenie. Postawiłam je przy legowisku i powędrowałam do kuchni, gdzie zjadłam skromne śniadanie złożone z kawy. Tak, nie miałam czasu, aby cokolwiek zjeść. Porwałam swój telefon i torebkę.
- Mamo, wychodzę! – krzyknęłam jeszcze i szybko opuściłam dom.

Elena
Było gdzieś przed 9:00 rano. Siedziałam na ławce przed szkołą i pocierałam rękami, ponieważ było zaledwie kilka stopni. Czekałam na Caroline, która właśnie nadchodziła.
- Czemu nie weszłaś?! – zapytała mnie od razu widząc, że zmarzłam.
- Czekałam na ciebie, po za tym nie jest tak źle – powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Weszłyśmy do placówki i powędrowałyśmy na salę gimnastyczną. Kilka osób przestawiało ławki, robiło próbę dźwięku, znosiło i zawieszało plakaty, balony, serpentyny. Całość wyglądała bardzo przyzwoicie i elegancko. Krótko mówiąc praca wrzała, więc my również pochłonięte tym szałem zaczęłyśmy coś robić. Było dosyć wcześnie, jednak roboty nie brakowało. Caroline była bardzo podekscytowana i chciała zrobić wszystko, jak najlepiej, ale czasami niepotrzebnie się denerwowała. Właśnie wtedy pojawił się Klaus, Damon i Alarick, jednak głównym powodem jej opanowania był pierwotny. Dziewczyna od razu się uspokoiła i stała się cicha, skromna. Aż chciało mi się śmiać, jak na to patrzyłam, ale w sumie… Zachowywała się chyba w miarę dobrze, przy jego obecności.
Akurat patrzyłam na ich rozmowę. Klaus, jak zwykle starał się ją oczarować swoim powalającym spojrzeniem. No nie powiem, ale nawet mi trochę zmiękły nogi.
- Co się tak obijasz? – usłyszałam aksamitny głos i poczułam czyjeś ręce na swojej talii. Objęły mnie one, a ja odetchnęłam głęboko delektując się tym.
- A co? Nie mogę? – odwróciłam się i pocałowałam bruneta delikatnie.
- No nie wiem, ale mi też się nie chce nic robić. Może…? - kiedy na mnie spojrzał to już wiedziałam, co mu chodzi po głowie.
- Nie, Damon! Obiecałam pomóc.
- No weeeź. Pójdziemy gdzieś na chwilę. Tylko na chwilkę… - popatrzył mi słodko w oczy no i uległam.
- No dobra – westchnęłam i przewróciłam oczami, na co Damon podniósł mnie do góry, a następnie pocałował.
- Damon, przestań! Wszyscy się na nas patrzą! – powiedziałam ostro, ale ze śmiechem. Wampir postawił mnie delikatnie na ziemi, a zaraz po tym złapał mnie za rękę i wyszliśmy na korytarz.
Wyszliśmy na piętro wyżej i szukaliśmy wolnej klasy. Wszystkie drzwi były zamknięte na klucz, więc Damon kopnął w jedne, a te wyleciały z nawiasów. Uderzyłam go w ramię, żeby uświadomić mu, że to nienormalne! A brunet wyszczerzył do mnie zęby i zaprosił do środka.  Usiadłam na biurku nauczyciela i zaczęłam przeglądać jakieś papiery i notatki. Wampir podniósł drzwi i z powrotem postawił je na miejsce, następnie słyszałam, że zaczął do mnie podchodzić. Nie podniosłam wzroku, udając obojętną.
- To co robimy? – zapytałam nagle.
Chłopak usiadł obok mnie i czułam na sobie jego wzrok. Nie wytrzymałam i podniosłam głowę, natomiast on odgarnął niesforny kosmyk włosów, z mojej twarzy. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Damon zamknął moje usta własnymi. Najpierw to były ciche, spokojne i wrażliwe pocałunki, później zaczęło się robić gorąco i namiętnie. Mężczyzna dosłownie przygwoździł mnie do ściany. Objęłam go za szyję, a później zapomnieliśmy o całym świecie. Liczyliśmy się tylko my.
Nagle położyłam palec na jego ustach i odsunęłam się delikatnie.
- Ktoś idzie – szepnęłam.
- I? – uniósł brwi do góry.
- Nie powinno nas tu być… Nie powinno CIEBIE tutaj być, nie jesteś uczniem szkoły – wyrwałam się z jego uścisku i próbowałam znaleźć jakąś kryjówkę.
Damon podszedł do okna, otworzył je i spojrzał w dół. Stanęłam obok niego i przyglądałam się, co robi.
- Nawet o tym nie myśl – ostrzegłam go i położyłam ręce na biodrach.
- Ale o czym? – powiedział i podszedł do mnie.
- Dobrze wiesz, o czym.
- Chcesz żeby nas nakryli? – próbował mnie przekonać.
Westchnęłam. Strasznie łatwo przychodziło mu, aby coś mi wmówić, zachęcić, zasugerować, a nie mam pojęcia, jak on to robi.
Wziął mnie na ręce i wyskoczył przez okno. Wbiłam paznokcie w jego tors i zacisnęłam mocno oczy. Nie zdążyłam nawet krzyknąć, a już znajdowaliśmy się na ziemi.
- Jakaś kobieta właśnie tam weszła – powiedział Damon.
Otworzyłam oczy i rozluźniłam uścisk, ale wampir w dalszym ciągu trzymał mnie w ramionach.
- Skąd wiesz? – zapytałam cicho, a brunet delikatnie postawił mnie na ziemi.
- Słyszałem jej obcasy i kobiety mają charakterystyczny oddech. Jestem pewien, że była to kobieta, ale… Coś mi nie pasowało, nie wiem co. Właśnie wyszła z klasy.
- To wyglądało, jakby nas śledziła – myślałam na głos.
- Pomyślałem o tym samym… Chodźmy znaleźć Klausa.
Szybkim krokiem udaliśmy się do wejścia, a następnie na salę gimnastyczną. Nagle zza zakrętu wyskoczył pierwotny, prawie na siebie wpadliśmy.
- Klaus! – powiedziałam.
Hybryda spojrzał na nas takim dziwnym spojrzeniem. Nie umiałam go scharakteryzować.
- Właśnie was szukałem!
- O co chodzi?
- Nie tutaj. Jedźmy do ciebie – zwrócił się do Damona – Eleno, zabierz jeszcze Caroline i Bonnie. Tylko szybko.
- A… - zaczęłam.
- Później porozmawiamy. Idź po dziewczyny, spotkamy się przy samochodzie.
Kiwnęłam głową i pobiegłam przed siebie w poszukiwaniu przyjaciółek. Coś się stało albo  dopiero miało stać, coś złego…

Damon
- Też coś poczułeś? – zapytałem. Razem z Klausem weszliśmy do samochodu i czekaliśmy na dziewczyny.
- Tej dziewczynie nie biło serce. To ją śledzimy od paru tygodni, to ona jest tym wampirem.
- Wiedziałem, że coś mi nie pasowało… Ale dlaczego musimy od razu „uciekać”? – zrobiłem rękami znak „pazurków”.
- Myślę, że ta wampirzyca szuka nas dwóch. Zapewne wie, że Elena i Caroline są nam bliskie, dlatego chcę je wywieźć, żeby nic im się nie stało – wytłumaczył racjonalnie.
- Ja dałem Elenie bransoletkę z werbeną.
- Werbena nie uchroni jej, kiedy ta dziewczyna wyrwie jej serce – powiedział szorstko, ale miał rację.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Każdy z nas o czymś myślał, ale nie zdradzaliśmy tego. W oddali zauważyłem dziewczyny. Widziałem, że coś jest nie tak. Elena miała smutny wyraz twarzy, natomiast Caroline była wściekła i zdenerwowana.
Faktycznie, przecież ona nie wiedziała o wampirach, więc mogło się jej wydawać dziwne, że nagle musi opuścić szkołę.
- Chyba będziemy musieli porozmawiać z Caroline – powiedziałem.
- Chyba tak… - pierwotny westchnął ciężko. Widziałem, że uważnie i ponuro wpatrywał się w blondynkę.
W tym momencie dziewczyny otworzyły drzwi od samochodu. Caroline cały czas o czymś rozprawiała, ale mówiła tak szybko i niewyraźnie, że nic nie mogłem zrozumieć, chociaż, jako wampir mam bardzo dobry słuch. Rzuciłem Klausowi znaczące spojrzenie, a on odpowiedział tym samym.
- Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, co się tutaj dzieje?! – syknęła ostro blondynka.
- Caroline… - zaczął Klaus – Zaraz ci wszystko wyjaśnimy.
- Mam nadzieję, bo mam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia. Nie wiem, czy pamiętacie, ale dzisiaj jest bal! Ja pamiętam i jest to dla mnie ważne, więc jeśli wyciągacie mnie w jakiejś błahej sprawie, to…
- Uwierz, to nie jest błaha sprawa – odpowiedziałem – Wszystkiego się dowiesz, ale musimy na spokojnie usiąść i porozmawiać.
Dziewczyna uspokoiła się, ale czułem, że serce dalej jej łomoce. Elena wpatrywała się smętnie w okno, a Bonnie siedziała i wzrok skierowany miała w dół.
Po kilkunastu minutach siedzieliśmy już w salonie. Dla rozluźnienia nalałem sobie, Klausowi i Caroline Burbona. Pomyślałem, że może łatwiej to przyjmie, jeśli będzie miała kilka procentów we krwi. Usiadłem w fotelu, a za moim przykładem poszła reszta towarzystwa. Teraz każdy spoglądał na siebie, ale jakoś nikomu nie było spieszno do rozmowy. Postanowiłem przejąć pałeczkę, bo chyba najmniej zależało mi na Caroline. Nie denerwowałem się z powodu tego, jak zareaguje.
Odstawiłem szklankę, a zaraz potem oparłem się wygodniej i westchnąłem. Otworzyłem usta, aby zacząć, ale blondynka wyprzedziła mnie.
- Czy ktoś mi wreszcie powie, co się tutaj dzieje?!
- Jest pewna sprawa – powiedziałem, tym razem Elena złapała mnie za rękę i spojrzała na wymownie w moim kierunku.
- Może ja to powiem.
Odstąpiłem więc i napiłem się trunku.
- Halo? Ja czekam… - niecierpliwiła się nastolatka.
- Caroline wiem, że będzie ci to trudno zrozumieć, ale jest pewna rzecz, którą powinnaś wiedzieć. Ostrzegam cię, że to nie jest zabawa… I chcę, żebyś obiecała nam, że nikomu o tym nie powiesz, rozumiesz?
- No dobra – prychnęła.
- Ehh… W takim razie, Klaus i Damon… - Elena zrobiła pauzę, żeby uporządkować myśli i nabrać pewności siebie – Oni są wampirami.
Spodziewałem się jakiś krzyków przerażenia, zaprzeczeń, że to niemożliwe, czy cokolwiek innego, jednak jej reakcja naprawdę mnie zaskoczyła. Patrzyłem się na tą scenę z niedowierzaniem i irytacją.
Przez chwilę panowała cisza, jednak później dziewczyna zaczęła piszczeć i skakać… z radości.
- O Boże! O Boże! O Boże! Naprawdę?! Klaus, czy ty prawda?!
Nikt jej nie odpowiedział, ponieważ wszystkim głos uwiązł w gardle.
- Ja wiedziałam, że jesteś inny, ponieważ ktoś normalny nie umówiłby się ze mną! – paplała dalej.
- Caroline, czy ty wiesz, jak poważna to jest sprawa? – Elena pierwsza oprzytomniała.
- Jasne, że wiem.
- No chyba nie bardzo… - mruknąłem.
- Car, ta wiedza jest naprawdę niebezpieczna. To naprawdę istotna wiedza, nie powinnaś się tak zachowywać – rzekła szatynka.
Blondynka wzięła głęboki oddech i uspokoiła się.
- Dobra, słucham was – powiedziała dorośle.
Opowiedzieliśmy jej wszystko, w sumie rozmawiałem tylko ja i Elena, pierwotny miał spuszczony wzrok i siedział cicho, natomiast Bonnie jedynie się nam przyglądała. Mulatka mnie strasznie irytowała, ale nie chciałem jej denerwować, bo wiedziałem, że ma nadzwyczajną moc i może powalić mnie jednym spojrzeniem.
Caroline słuchała nas uważnie, ale w jej oczach wyraźnie widać było podniecenie. Nie zadała ani jednego pytania, jedynie siedziała i popijała Burbona.
Kiedy skończyliśmy wyjaśnienia, ponownie nastała niezręczna i męcząca cisza.
- Czyli wy nie pijecie ludzkiej krwi – bardziej stwierdziła niż zapytała.
- Ym… Pijemy ludzką, ale nikogo nie zabijamy. Kradniemy torebki z banku krwi – odpowiedziałem.
- No okej, rozumiem wszystko. Ale powiedzcie mi jeszcze jedno, dlaczego nie powiedzieliście mi od razu? – skierowała to pytanie w stronę Eleny.
- Nie chciałam cię narażać, ta wiedza jest niebezpieczna, ale teraz sytuacja jest krytyczna i musieliśmy cię wtajemniczyć. Przepraszam – Caroline wstała i podeszła do Eleny, następnie obie się przytuliły.
- Czy moglibyście chwilę zostawić mnie i Caroline samych? Chciałbym z nią porozmawiać – odezwał się niespodziewanie Klaus. Cała nasza trójka przytaknęła i wyszliśmy na zewnątrz.

Klaus
Zostałem z blondynką sam. Przez cały ten czas się nie odzywałem, ale nie dawała mi spokoju jedna sprawa. Spojrzałem w jej piękne błękitne oczy, włosy lśniły delikatnie, a na twarzy pojawił się delikatny i pocieszający uśmiech.
Podszedłem do kanapy, na której siedziała i zająłem miejsce obok niej.
- Słuchaj, Caroline, ja… Ja chciałem cię przeprosić. Zachowałem się, jak dupek, że ci o tym nie powiedziałem, ale nie chciałem cię w to mieszać. Bardzo cię lubię i zależy mi na tobie i…
- Przestań – ujęła mnie za dłoń. Poczułem ciepło bijące od jej ciała, które dodało mi otuchy – Nie gniewam się. Cieszę się, że w ogóle mi powiedzieliście, chociaż stało się to tak późno.
Chwilę siedzieliśmy w milczeniu.
- Klaus, ja też czuję coś do ciebie, to, że jesteś taki, czy inny niczego nie zmienia – powiedziała, patrząc prosto w moje oczy.
Jej twarz zaczęła zbliżać się do mojej. Delikatnie wsunąłem dłoń w jej świeże i pachnące różą włosy, a tym samym czasie nasze usta się spotkały. To był delikatny pocałunek, nasze wargi ledwo się dotykały, ale znaczył on dla mnie więcej, niż wszystkie inne. Zamknąłem oczy i delektowałem się tą krótką chwilą, kiedy czułem, że kogoś obchodzę, że ktoś jest w stanie mnie polubić lub może nawet coś więcej.
Kiedy usłyszałem zbliżające się kroki oderwałem się od Caroline. Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona.
- Wracają – szepnąłem i ponownie delikatnie uścisnąłem jej drobną i gładką dłoń.
- Wyjaśniliście sobie wszystko? – usłyszałem głos Damona.
Razem z Caroline spojrzeliśmy p osobie znacząco i uśmiechnęliśmy się.
- Tak, już wszystko jest w porządku – powiedziałem.
- To teraz zostaje nam jedynie zaplanować, jak złapiemy wampirzyce – poinformowała nas Elena – Bierzmy się do roboty, jeśli chcemy jeszcze zdążyć przygotować się na bal – mrugnęła do Caroline, blondynka natomiast popatrzyła na mnie z radością wypisaną na twarzy.

Obmyślanie akcji zajęło nam trochę czasu, ale jak się okazało, nie tak wiele, jak mi się wydawało. Wszystko miało się odbyć na balu, ale w taki sposób, żeby nikt się nie zorientował. W między czasie zadzwoniłem po Ricka, który po chwili siedział razem z nami. Wtajemniczyliśmy go i obiecał, że załatwi nam jego nowy sprzęt. Ja z Damonem zostaliśmy przynętami, ponieważ i tak wiedzieliśmy, że wampirzycy zależy tylko na nas. Dziewczyny miały się w to nie mieszać i świetnie bawić się na balu, na co przystały, powiedziały jednak, że nie opuszczą nas na krok. Niechętnie się zgodziliśmy, ale była to dosyć niebezpieczna akcja, a w szczególności dla nich. Mnie nic nie mogło zabić, Damon jedynie drewno, a dziewczyny? Wszystko.
Po uzgodnieniu wszystkiego, brunet oznajmił, że odwiezie nas do domów. Jedynie Elena została w pensjonacie, bo jak się okazało tutaj miała wszystkie potrzebne jej rzeczy. Alarick pojechał własnym samochodem, natomiast ja, Caroline i wiedźma ruszyliśmy razem z Damonem. Podczas drogi rozmawiałem z blondynką na temat, tego, kiedy mam po nią być. Powiedziała, żebym zjawił się przed 19:00, a ja przytaknąłem głową. Przez większość czasu Caroline ściskała moją dłoń, co sprawiło, że moja dusza skakała z radości, ale nie okazywałem tego zbytnio. Przynajmniej trochę musiałem zachować pozory, gdzie jestem zimnym, tajemniczym i sarkastycznym dupkiem, jednakże w obecności tej wesołej, rozgadanej i czasami zachowującej się, jak rozpieszczone dziecko, dziewczynie było mi naprawdę trudno.
Na początku Damon podjechał pod dom Bennetów, następnie Caroline, a na samym końcu pod mój. Ścisnęliśmy sobie dłonie na pożegnanie i życzyliśmy powodzenia w przygotowaniach.
Kiedy przyjaciel odjechał rozglądnąłem się po mojej posiadłości. Miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, ale nikogo nie mogłem dostrzec, więc powędrowałem do willi i zamknąłem ciężkie drzwi.

Damon
Kiedy wróciłem do domu zastałem, mojego dawno nie widzianego, brata w salonie. Siedział i pił sobie krew ze szklanki. Zastanawiałem się, gdzie był, ale nie miałem czasu na dyskusje. Niedługo zaczynała się impreza musiałem się przygotować, ponieważ chciałem wypaść, jak najlepiej. Chciałem, żeby każda dziewczyna wzdychała na mój widok, a co najważniejsze pragnąłem, aby zazdrościły Elenie.
Uśmiechnąłem się do siebie i podniosłem jedną w dłoń, w geście przywitania się z bratem. Poszedłem do swojej sypialni. Słyszałem, że szatynka bierze prysznic, więc postanowiłem jej nie przeszkadzać. Rano wyciągnąłem jej piękną ciemno bordową sukienkę (http://img.szafa.pl/ubrania/1/010518497/1338373217/sukienka-welurowa-bordowa.jpg ), która miała, co najmniej 50 lat, jednak nikt nigdy jej nie założył. Czekałem, aż spotkam tą jedyną i będę mógł jej, ją ofiarować.
Mój garnitur wisiał na drzwiach i czekał, aż go założę, ale najpierw też musiałem wejść pod prysznic. Postanowiłem ubrać białą koszulę, która będzie miała rozpięte ze 3, może 4 guziki, tak żeby widać było górę mojej klatki piersiowej. Z resztą dodawało mi to jedynie wdzięku i elegancji. Do tego zwykła czarna marynarka z krwistoczerwoną różą w kieszonce i spodnie do kompletu.
Siedziałem teraz na łóżku i bawiłem się telefonem, czekając aż Elena skończy się myć. Nie było jej jeszcze z 10 minut, a po tym czasie wyszła z łazienki, owinięta ręcznikiem i z mokrymi włosami.
- Już wolne – powiedziała, a ja wstałem. Podszedłem do niej i otoczyłem ją ramionami i pocałowałem.
Krople wody, spływające z jej świeżych i pachnących włosów, kapały na moją koszulę, jednak nie wypuszczałem jej z objęć. Zacząłem schodzić z pocałunkami coraz niżej. Na początku szyja, ramiona…
- Idź się myć, bo się spóźnimy! – powiedziała i odsunęła się ode mnie. Uśmiechnęła się pocieszająco, a ja poczłapałem do łazienki.
Wskoczyłem pod prysznic. Do ręki wziąłem pojemnik z żelem, który pachniał delikatnie cytryną i innymi cytrusowymi owocami, których zapach mnie orzeźwił. W następnej kolejności umyłem włosy, a chwilę po tym wyszedłem z kabiny. Rękami otrzepałem delikatnie włosy i kropelki wody roztrysnęły się po całym pomieszczeniu. Biodra opasałem sobie ręcznikiem, umyłem zęby, a następnie wyszedłem do pokoju.
Trafiłem na moment, w którym Elena zapinała swoją sukienkę, a raczej próbowała ją zapiąć, ponieważ miała z tym problem. Zbliżyłem się do niej od tyłu i jednym ruchem dopiąłem zamek.
- Dziękuję.
- Zawsze do usług – uśmiechnąłem się szarmancko i uwodzicielsko.
Wyciągnąłem sobie świeżą bieliznę, następnie podszedłem do szafy i zdjąłem z niej garnitur. Ubrałem się, wyperfumowałem i zostawiłem Elenę, żeby mogła skończyć przygotowania. Zszedłem do salonu i postanowiłem trochę się posilić. Z lodówki wyciągnąłem torebkę krwi i wlałem ją do szklanki. Popijałem ją sobie, jeszcze raz przypominając sobie plan schwytania wampirzycy. Spojrzałem na zegarek, wskazywał 18:43. Impreza zaczynała się o 19:00, więc nie mieliśmy zbyt wiele czasu.
Na Elenę nie musiałem jednak długo czekać. 2 minuty później schodziła właśnie po schodach prezentując się wspaniale. Westchnąłem z zachwytu i nawet nie wiedziałem, co powiedzieć.
Piękne, brązowe i lśniące, kręcone włosy opadały jej delikatnie na ramiona, które zakryte miała ciemną marynarką. Czarne błyszczące szpilki podkreślały jej zgrabne nogi, delikatny makijaż jedynie dodawał jej urody, a sukienka wyglądała idealnie.
Stanąłem przed nią i dosłownie gapiłem się na jej osobę.
- Jedziemy? – zapytała, co obudziło mnie z zamyślenia.
- Wyglądasz… Pięknie – wydusiłem z siebie i podstawiłem jej rękę, którą ujęła.
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do liceum, gdzie już z daleka słychać było muzykę. Zauważyłem samochód Klasa i Ricka, więc nie czekając na nikogo od razu poszliśmy na salę gimnastyczną. Ludzie dopiero zaczęli się schodzić i idąc korytarzami było coraz tłoczniej. Wreszcie udało dostać się nam na salę, gdzie od razu w oczy rzuciła się Caroline. Wyglądała też ślicznie, ale nie dorównywała Elenie. Moja partnerka pomachała w jej kierunku, a po chwili widzieliśmy zbliżającą się blondynkę, która za rękę trzymała Klausa. Zagwizdałem cicho zaskoczony, bo nie wiedziałem, że oni są już naprawdę parą, jak widać udało mu się tak, jak i mnie.
Pierwotny ubrany był w biały garnitur, beżową koszulę i białą muchę. Wyglądał naprawdę elegancko.
- Kiedy zaczynamy? – zapytałem.
- Kiedy tylko się pojawi – odpowiedział Nick.
- No, a kiedy będziemy to wiedzieć? – Elena niecierpliwiła się.
- Wtedy wyczułem ją, więc teraz nie powinienem mieć z tym problemów. Poinformuję was, kiedy czegoś się dowiem, a wy obserwujcie.
Przystanęliśmy na tą propozycję i rozdzieliliśmy się. Na samym początku podszedłem do stolika z napojami. Nalałem sobie bursztynowego płynu i pociągnąłem łyka.
- Bleh! – skrzywiłem się – Sok jabłkowy.
- A co ty myślałeś? Jesteśmy w liceum, gdzie nie wszyscy są pełnoletni – zaśmiała się Elena.
Z wielkim zawodem odstawiłem kubek i udaliśmy się na parkiet. Leciały skoczne piosenki z lat 80. więc bawiliśmy się świetnie, jednak nie traciłem czujności. Na czole szatynki zaczęły pojawiać się pojedyncze kropelki potu, akurat w tym momencie kapela zagrała wolny utwór „dla zakochanych”. Elena wtuliła się we mnie, a ja położyłem dłonie na jej talii. Kręciliśmy się w kółko i napawaliśmy swoją obecnością i bliskością.
- Mówiłem ci, że wyglądasz pięknie? – szepnąłem jej na ucho.
- Mhm, już z 5 razy – odpowiedziała.
- To i tak mało, żeby wyrazić mój zachwyt.
W tym czasie Elena ujęła mnie za szyję i wpatrywała się w moje oczy. Następnie zbliżyła swoją twarz do mojej i złączyliśmy się w pocałunku. Niestety, ten piękny moment przerwał nam dźwięk mojego telefonu.
Westchnąłem i wyciągnąłem go z kieszeni. Był to sms od Klausa, więc odczytałem go szybko, a następnie popatrzyłem na Elenę, która oczekiwała wieści.
- No to zaczynamy jasełka.

CZYTANIE = KOMENTOWANIE

9 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział.Scenka w klasie była bombowa.Ciekawe kim jest ta tajemnicza kobieta? Dobrze że Caroline wie o wszystkimi że potańcówka się udała.Przepraszam że tak chaotycznie,ale to koleżanka mnie popędza:) Rozumiem twoje podekscytowanie odcinkiem.Opłacało się czekać 4 sezony;D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział. Mam nadzieję, że niedługo zdradzisz kto to jest tym tajemniczym wampirem. Klaus i Caroline są razem, co bardzo mi się podoba. Delena jak zwykle mi się podobała w twoim wykonaniu. Ja też się cieszyłam, jak dowiedziałam się, że Damon i Elena są razem w serialu. Jak dla mnie to zakończenie było super. Weny życzę.

    Ps. Zapraszam do mnie http://szkolamagow.blogspot.com/ .Mam nadzieję, że skomentujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :) Bardzo dziękuję za miły komentarz i z pewnością odwiedzę Twojego bloga, jednakże... Dopiero za tydzień.
      Przygotowuję się teraz do ważnych mistrzostw i nie mam W OGÓLE czasu na blogowanie ;/
      Mam nadzieję, że mi wybaczycie, a po 26.05 postaram się wszystko nadrobić! :)
      Ta wypowiedź jest skierowana do każdej mojej fanki :)
      Przepraszam bardzo no i obiecuję, że wpadnę do Ciebie :3

      Usuń
  3. Świetny blog bardzo mi się podobał ten rozdział I myślę że tą tajemniczą kobietą jest Kathrine No bo imitacjały KP z nikim innym mi się nie kojarzą.
    Zapraszam do odwiedzenia mojego bloga którego prowadzę razem z przyjaciółką. http://the-love-story-of-cassie-and-damon.blogspot.com/ Myślę że ci się spodoba bo w roli głównej jest Damon.
    Czekam na kolejny rozdział!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda, odcinek był świetny. Dał nam Delene i Klaroline, które, trzeba przyznać, były cudowne. Szkoda tylko Stefana, Katherine no i tego, że Tyler wraca do Mystic Falls. Nie wiem jak ja to strawię.
    Rozdział genialny ! Piękna Klaroline, bardzo mi się podoba ich relacja w twoim opowiadaniu. Chyba właśnie tego mi wcześniej brakowało :)
    Delena równie cudowna. Zastanawiam się kim jest ta tajemnicza kobieta. Moja poprzedniczka słusznie przyznała, że to mogłaby być Katherine, co by mnie niezmiernie ucieszyło, ale wolę nie spekulować.
    Pozdrawiam, zapraszam do siebie i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzeję,że Elena nie wyjedzie cały czas mam wrarzenie,że wapiżycą jest Katrinne zastanawiam się czego ona może chcieć od Dajmona zaskoczyła mnie reakcja Carolinne myślałam,że zacznie panikować jak powiedzą jej o wampirach i po co ona ich śledzi pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć!
    Zapraszam do siebie na NN, na Klaro :)
    "- A ja zabiję ciebie, bo ośmieliłeś się tknąć Caroline. Poza tym mam z twoim ojcem do załatwienia ważną sprawę honoru.
    - I tak nie pozyskasz tej kobiety, Klausie. Pogódź się z tym. Jest coś o czym nie wiesz. - wyjąkał.
    - Wcale nie chcę jej pozyskać, to nie rzecz. Chcę by była szczęśliwa i bezpieczna za wszelką cenę. To nazywa się miłość. - pierwotny wyrwał serce Isaacowi Hemingwayowi."

    http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Heej :D Rozdział świetny! Myślę, że tą tajemniczą kobietą faktycznie może być Katherine, tak jak wspomniały koleżanki u góry :D
    Ogólnie na Twoim blogu jest taka świetna atmosfera pomiędzy Eleną i Damonem! Kocham, kocham i jeszcze raz kocham! <33 !
    Też się cieszę, że w serialu będzie Delena. Nawet nie masz pojęcia jak się ucieszyłam, kiedy Elena wybrała Damona! Po prostu... ACH! :)
    Życzę weny i zapraszam do siebie na nowy rozdział:
    http://mojahistoriadlaciebie.blogspot.com/2013/05/rozdzia-9.html :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie trudno się domyśleć że tajemniczą wampirzycą jest Katerina Petrova. Odrazu się zorientowałam jak pierwszy raz pojawiły się inicjały KP

    OdpowiedzUsuń