sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział dziewiętnasty .

Cześć wszystkim! :) 
Nie mam nic ciekawego do powiedzenia, ale za to chciałabym Was prosić o lubienie mojego fanpage'a na facebooku! ;)) Oczywiście, jeśli chcecie, nie namawiam ;P
Oprócz tego chcę oznajmić, że rozdziały będą dodawane przez wakacje.
Nie wiem, jak często, ale myślę, że nawet częściej niż teraz, więc nie zapominajcie o mnie :)
Komentujcie, oceniajcie i polecajcie ;*

Aha, jeszcze jedno. Znalazłam piękny filmik o Delenie <3 Normalnie, jak oglądałam go pierwszy raz, to mi się łezka w oku kręciła. 
Polecam naprawdę *__*



Damon
- Jeśli nie kłamiesz, to masz powiedzieć, gdzie mogę go spotkać – powiedziałem ostro do wampirzycy. Klaus zerknął na mnie z aprobatą i dalsze przesłuchanie pozostawił mi.
- Jeśli pójdę z wami.
- Hm… No nie wiem. Klaus? Czy ona próbuje negocjować? – Uniosłem brwi i skrzyżowałem ręce.
- Myślę, że tak. Co z tym zrobimy? – nasza ironiczna rozmowa zaczęła mnie śmieszyć, więc musiałem, jak najszybciej ją zakończyć.
            W wampirzym tempie podbiegłem do Katherine i wraz z krzesłem przycisnąłem ją do ściany. Kobieta wytrzeszczyła na mnie oczy. Była przerażona. Uśmiechnąłem się do niej słodko, ale ostrym zacząłem mówić ostrym i niebezpiecznym tonem.
- Albo powiesz, gdzie on jest – zrobiłem pauzę – Albo damy ci lekarstwo – Puściłem ją i krzesło spadło z hukiem na ziemię. Mało brakowało, a wywróciłoby się razem z kobietą.
- Dobra! Skontaktuję się z nim! Mogę nawet powiedzieć, aby przyjechał tutaj!
            Kucnąłem naprzeciwko niej i oparłem się o podłokietniki. Obserwowałem jej twarz, aż w końcu uniosłem kąciki ust. Wampirzyca patrzyła to na mnie, to na Klausa. Nie wiedziała, co jeszcze powiedzieć, a nas to bawiło.
- I o to nam chodziło. Dziękuję – posłałem jej buziaka, na co ona zrobiła dziwną minę.
- Trzeba było tak od razu. Nie musielibyśmy cię wtedy tak torturować, ale dziękujemy. Przynajmniej mieliśmy chwilę frajdy – zarechotał Nick.
Wampirzyca prychnęła, a ja wyprostowałem się. Z tylnej kieszeni wyciągnąłem jej telefon i podałem jej. W porę zorientowałem się, że jest przywiązana, więc poprosiłem pierwotnego, aby przeciął liny. Zrobił to jednym ruchem scyzoryka. Dla ostrożności uwolniliśmy jej tylko jedną rękę. Teraz podałem jej telefon, a biorąc go uśmiechnęła się do mnie cynicznie. Odpowiedziałem tym samym.
- Hej, młody – zaczęła po chwili rozmowę, na co trochę się zestresowałem.
Oparłem się o ścianę i wysłuchiwałem.
- Tak, tak, tak. Sorry, ale miałam pewne problemy – mówiąc to spojrzała na naszą dwójkę – Gdzie jesteś? Już? Dobrze, no to przyjedź pod pensjonat. Nie. Tak. Mhm. Do zobaczenia.
Rozłączyła się i wyciągnęła telefon przed siebie. Nastała cisza. Zaschło mi w gardle i zrobiłem się głodny. Klaus przerwał nasze milczenie, ponieważ był ciekawy, co dalej.
- No i?
- Przyjedzie tu wieczorem – powiedziała obojętnie i założyła nogę na nogę.
- W takim razie zostawiamy cię tu. Chodź, Damon.
- Ale… - zaczęła Katherine – Ale przecież wam pomogłam.
- Tak i jesteśmy ci wdzięczni – odzyskałem głos, żeby nie wyjść na mięczaka.
            Opuściliśmy pomieszczenie i udaliśmy się do salonu. W sumie to nawet się tym nie przejąłem. To znaczy, trochę tak, ale myślałem, że będzie gorzej. Nie wiedziałem, co o tym myśleć.
            Akurat do domu przyszedł Stefan. Po kilkudniowej nieobecności dobrze było go zobaczyć, mówiąc ironicznie. Nachalnie się mu przyglądałam, a on wyraźnie się speszył. Klaus chichotał pod nosem, chociaż to wcale nie było śmieszne.
- O co chodzi? – spytał Stefan.
- Wieczorem przyjeżdża nasz młodszy brat. Fajnie, że też wpadłeś – powiedziałem sarkastycznie i uniosłem szklankę z Burbonem do góry.
- Co? – zapytał tonem, jakby nie zrozumiał.
- Dobrze, że wpadłeś, nie? Dowiesz się przynajmniej czegoś o swojej rodzinie – kontynuowałem ironicznie, ale nie mogłem inaczej. Byłem wściekły na brata, że w ogóle nie przebywa w domu.
            Podszedł do nas i usiadł w fotelu, więc chcąc nie chcąc musiałem mu wszystko opowiedzieć. Słuchał i nie zadawał pytań. Raz na jakiś czas kiwał głową, a ja przystawałem, aby wszystko sobie poukładał. Kiedy skończyłem, jak zwykle w takich momentach, wszyscy umilkli.
- Czyli obydwoje zakochaliśmy się w tej… kobiecie?
- Opowiedziałem ci, że nasza matka miała romans, że mamy zaginionego brata, który na dodatek tutaj przyjedzie, a ty zapamiętałeś tylko to, że kochaliśmy się w tej suce?! – wybuchnąłem. Teraz to normalnie modliłem się o to, żeby ten Ethan był choć trochę, bardziej rozumny niż Stefan.
- No co? Cieszę się, że będziemy mieli brata. To znaczy… Że MAMY brata, ale nie mogę pojąć tego, że się w niej zakochaliśmy!
- Nie no! Boże, Klaus, trzymaj mnie, bo nie wytrzymam! – powiedziałem przez zęby – Idź na górę, bo naprawdę ci coś zrobię! – teraz krzyknąłem do Stefana, który w mgnieniu oka zniknął.
- Co cię ugryzło? – zapytał mnie Nick.
            Opadłem na fotel i westchnąłem głośno.
- Przypomniałem sobie o zakładzie…
            Pierwotny klasnął w dłonie i zaśmiał się triumfująco. Przewróciłem tylko oczami, na co ten zaczął się jeszcze bardziej cieszyć.
- Dzięki, ze mi przypomniałeś!
- Ej! Ale zaraz, zaraz! To w sumie było nie fair! Bo to ty kazałeś nam jechać do Eleny, żeby jej wszystko wytłumaczyć… - kiedy zobaczyłem jego minę dotarło do mnie to, że mnie wykiwał – Dupek!
Pierwotny znowu zaczął się śmiać.
- Zamknij się – warknąłem – Hmpf! Idę zadzwonić do Eleny.
            Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Udałem się do kuchni i zostawiłem blondyna samego w salonie. Dziewczyna kazała mi zadzwonić, jak czegoś się dowiemy. Zerknąłem jeszcze na zegar. Była czternasta dziesięć, więc dopiero skończyła lekcje. Wybrałem szybko jej numer.
- Hej. No i jak tam? – zapytała wesoło.
- Niby ma przyjechać wieczorem.
- Naprawdę? To świetnie! – jej entuzjazm wcale nie opadł, a wręcz się nasilił.
- Zobaczymy, czy to naprawdę on – kontynuowałem beznamiętnym głosem – Przyjedziesz później, prawda?
- Jeśli chcesz. Damon?
- Tak?
- A z resztą porozmawiamy, jak przyjadę.
- Okej. Aha, weź ze sobą Matt’a, Caroline i wiedźmę, jeśli chcą poznać mojego brata to dzisiaj.
- Bonnie.
- Co?
- Wiedźma ma na imię Bonnie – skarciła mnie.
- No tak. Bonnie – mruknąłem – Muszę kończyć.
- Dobrze, pa.
            Wróciłem do przyjaciela, który rozmawiał właśnie, jak wywnioskowałem, z blondynką. Nie chcąc mu przeszkadzać, usiadłem w fotelu i cicho sączyłem Burbona. Po pięciu minutach zaczynało mi się nudzić. Oni gadali, gadali, gadali i gadali! I to na dodatek Caroline pieprzyła coś o jakiś sukienkach, butach, a potem to już nawet nie wiem o czym, bo się wyłączyłem. Miałem wrażenie, że mój mózg się rozpływa, natomiast Klaus cierpliwie słuchał i to nawet odpowiadał coś pełnymi zdaniami.
            Dziękowałem sobie w duchu, że Elena jest normalna, pod pewnymi względami, bo jest lekarstwem na wampiry… No ale przynajmniej mogę z nią normalnie porozmawiać! I nie zadręcza mnie plotkami, modą, czy innymi pierdołami. Uff!
- Boże! Nareszcie! – westchnąłem, kiedy skończył.
- Dla miłości trzeba cierpieć – uśmiechnął się.
- Mamy jeszcze parę godzin. Może jedziemy do Grill’a? – zaproponowałem.
- Dobry pomysł. Trzeba pogadać z naszym łowcą.
Elena
            Pierwszy raz od wielu dni popołudnie spędziłam z Jeremym i Jenną. Grałam z bratem na konsoli w jakieś głupie gry, ale sprawiało mu to radość, więc mi również. Ciocia siedziała i czytała jakąś książkę, czasami coś do nas mówiąc. Ogólnie południe minęło mi bardzo przyjemnie. Jednak teraz czekało mnie coś, po czym nie wiedziałam, czego się spodziewać.
             Ryzykowaliśmy. W sumie kto uwierzyłby schwytanej wampirzycy? No właśnie. Nikt, oprócz nas. Musieliśmy brać pod uwagę każdą możliwość. Nawet takową, że Katherine nie kłamie. Sama miałam nadzieję, że historia z młodszym bratem Damona i Stefana, to prawda.
            Damon powiedział, żebym wzięła ze sobą przyjaciół. Bonnie nie mogła przyjechać, natomiast Matt i Caroline zgodzili się od razu. Miałam zabrać ich po drodze. Wcześniej jednak, poszłam pod prysznic i przebrałam się w świeże ubrania. Założyłam jasne jeansy, niebieski top, a na wierzch założyłam skórzaną kurtkę. Była połowa listopada, więc zimno zaczynało doskwierać.
            Odpaliłam samochód i pojechałam po znajomych. Wszyscy byli gotowi, więc nie musiałam na nikogo czekać. Niestety w aucie panowała irytująca cisza. Czuć w nas było nutę ekscytacji. Starałam się dojechać na miejsce, jak najszybciej, zachowując przy tym zasady drogowe.
            Po krótkiej chwili byliśmy na miejscu. Na podjeździe stało auto Ricka i Impala Klausa oraz motor Stefana, co było dużym zaskoczeniem. Zastanawiałam się, czy wie o całej sytuacji, ponieważ przez kilka dni nikt go nie widział. Jak się później okazało, Damon i Klaus, zdążyli mu wszystko wytłumaczyć.
- Cześć, Klaus – powiedziałam, kiedy minęłam pierwotnego na korytarzu. Odpowiedział mi z uśmiechem, ale kiedy zauważył blondynkę zupełnie o mnie zapomniał. Westchnęłam tylko i wzruszyłam ramionami, ale uśmiechnęłam się.
- Hej, jak tam? – spytałam Damona. Stanęłam w salonie, a mężczyzna stał wpatrzony w okno.
            Słysząc mój głos odwrócił się. Nie odpowiedział, tylko wzruszył ramionami, ale najprawdopodobniej czuł się dobrze. Odniosłam takie wrażenie, bo po pierwsze nie fuknął na mnie, po drugie się uśmiechał, a po trzecie… Po prostu wiedziałam.
- Wszystko, w jak najlepszym porządku, oprócz tego, że Klaus mnie wykiwał – warknął, marszcząc brwi. Powiedział to na tyle poważnie, że trochę się przestraszyłam.
- Ale jak to cię wykiwał? – zapytałam, powoli się do niego zbliżając.
- No sukinsyn… - mruknął do siebie. Po sekundzie zorientował się, że dalej tu jestem i uśmiechnął się przepraszająco. Następnie wytłumaczył mi to zamieszanie.
- Naprawdę dałeś się w to wciągnąć? – uniosłam brwi – Myślałam, że chodzę z mężczyzną, a tutaj coraz więcej dowodów, że ktoś cię tylko w niego zamienił.
- Nie przesadzaj, Eleno. To niemądre obrażać wampira – zmrużył oczy i zaczął się do mnie zbliżać.
            Oczywiście się go nie przestraszyłam. Ani chwilę nie wątpiłam, w to, że jest mi w stanie coś zrobić. Automatycznie zaczęłam się cofać. On zrobił krok, ja również. W końcu napotkałam opór, jakim była ściana. Byłam pewna, że na sam koniec mężczyzna mnie pocałuje, więc starałam się nie uśmiechać, ponieważ mógłby wyczuć, że właśnie na to czekam. Dzieliło nas około pięć metrów. Cztery metry. Dwa i pół metra. Metr. Pięćdziesiąt centymetrów. Dziesięć centymetrów. Dwa centymetry. Jeden centymetr…
- Samochód… - szepnął – Dokończymy to później – obiecał, a ja rzuciłam mu obojętne spojrzenie.
            Złapał mnie za rękę i dołączyliśmy do przyjaciół, którzy czekali w holu. Zaproponowałam, że pójdę po Katherine. Oczywiście Damon natychmiastowo zaprzeczył, ale wytłumaczyłam mu, że gdyby nawet mnie ugryzła to zaszkodzi tylko sobie. Ostatecznie się zgodził, więc ruszyłam w stronę piwnicy.

Damon
            Właśnie nastąpiła chwila prawdy. Na podjeździe zaparkowało małe sportowe auto. Miało przyciemniane szyby, przez które nie widać było prowadzącego. Lakier lśnił, jakby samochód wyjechał prosto z salonu. Gwizdnąłem cicho i popatrzyłem na Nicka, który wpatrywał się w pojazd z iskierkami w oczach. Szturchnąłem go łokciem, aby oprzytomniał. Sam miałem bzika na punkcie swojego samochodu, ale teraz wypadałoby abym zachował powagę.
            Opuściliśmy budynek, jako pierwsi, a resztę zostawiliśmy w środku. Musieliśmy zachować ostrożność, bo w dalszym ciągu nie byliśmy pewni, kto to jest. Po chwili dołączył do nas Stefan, który nie chciał się zgodzić na to, żeby traktować go, jak zwykłego człowieka. Zdążyłem jedynie przewrócić oczami, kiedy z samochodu wyszedł chłopak.
            Tak, chłopak. Choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to mężczyzna, ponieważ był dosyć wysoki, to miał jeszcze chłopięce rysy twarzy. Czarne, krótko ścięte włosy i pojedyncze kosmyki opadające na czoło(http://styl.fm/item/1174) oraz z daleka rzucające się szare oczy, które bystro na nas spoglądały. Jego twarz mimo, że miała jeszcze delikatne rysy, mówiła, że już dużo w swoim życiu przeszedł. Chłopak był ubrany na czarno i można powiedzieć, że zrobił na mnie wrażenie. Miał poważną minę, chociaż odniosłem wrażenie, że kiedy skrzyżowaliśmy spojrzenia, to jego oczy zabłysły.
            Zatrzymałem się i czekałem. Próbowałem go rozgryźć, ale nie potrafiłem.
- Damon? – zapytał nieśmiało i zrobił krok w moją stronę. Miał lekko ochrypnięty głos.
Kiwnąłem nieznacznie głową, a on w mgnieniu oka rzucił mi się w objęcia. Nie powiem, ale czułem się trochę skrępowany. Nie zrobiłem żadnego ruchu i chłopak najwyraźniej zrozumiał, że coś jest nie tak. Odsunął się szybko i spojrzał mi w oczy. Miały łagodny wyraz, ale domyślałem się, że on sam wcale taki nie jest. Biła od niego pewność siebie i odwaga.
- Wybacz. Zapomniałem, że nie pamiętacie – mówiąc to popatrzył na moich towarzyszy – Mam na imię Ethan i jestem twoim bratem. Twoim i Stefana.
- Trochę głupia sytuacja – burknąłem.
- Tak, wiem, ale… Może istnieje sposób, żeby przywrócić wam wspomnienia – uśmiechnął się. Kogoś mi przypominał. Pytanie tylko, kogo?
- Mam nadzieję… Ethan to jest Niklaus – wskazałem na przyjaciela dłonią.
- Nie no. Jaja sobie ze mnie robisz… - wybałuszył oczy – Przecież… Klaus Mikaelson, pierwotny wampir, pierwsza i jedyna hybryda! – prawie krzyknął. Bałem się, że zrazi do siebie Nicka, ale jego reakcja była bardzo, bardzo zaskakująca.
- We własnej osobie – uśmiechnął się pierwotny i uścisnął mu dłoń.
Teraz przyszła kolej na Stefana.
- Witaj, bracie – powiedział poważnie Ethan i sztywno wyciągnął do niego rękę. Znowu kogoś mi to przypominało, ale nie mogłem sobie za cholerę przypomnieć, o co chodzi.
- Ym… Cześć – rzekł beznamiętnie Stefan.
            Polubiłem tego młodego, bo najwyraźniej on nie lubił Stefana. Akurat z domu wyszła Elena, a za nią Caroline i Matt. Uśmiechnąłem się szeroko i machnąłem ręką.
- Ethan, a to jest…
- Katherine! – krzyknął na co Elena odwróciła się szybko do tyłu. Przestraszyła się, że to wampirzyca, a Ethan po prostu je pomylił.
- Nie. To jest Elena. Ona jest sobowtórem Katherine i moją dziewczyną – wyjaśniłem cicho młodszemu bratu, a kiedy szatynka podeszła objąłem ją ramieniem.
- Ethan, tak? Miło cię poznać – uśmiechnęła się do niego i podała mu dłoń.
- Mnie również – bez namysłu odwzajemnił gest.
            Tak samo przedstawiliśmy go Matt’owi i Caroline. Następnie weszliśmy do pensjonatu, ponieważ zaczynało się chmurzyć. Nad miastem wisiała burza i nagle zerwał się porywisty wiatr.
            Usiedliśmy w salonie i nastała cisza, której nikt nie wiedział, jak przerwać. W końcu odezwał się Ethan, któremu najwidoczniej coś nie pasowało.
- Więc skoro to jest Elena, to gdzie jest Katherine?
- Najpierw powiedz nam, czy można jej ufać? – powiedział Klaus, który, z rsztą, jak zwykle, zachowywał ostrożność.
- No w sumie doprowadziła mnie do was – wzruszył ramionami – Więc chyba tak.
- Nie chciała nic w zamian?
Zaprzeczył ruchem głowy.
- Słuchaj, a… Powiedz mi, jak się żywisz? – zapytał Stefan.
- Do tej pory żywiłem się ludźmi, oczywiście ich nie zabijając… No może czasami mi się nie kontrolować, ale wracając, od jakiegoś czasu przerzuciłem się na krew z torebek.
            Zaśmiałem się w duchu. Chłopak bardzo mi się spodobał, może być z nim fajna zabawa. Wygadany, pewny siebie, arogancki, ale umie się zachować. Lubię go.
- A może Burbona? – zaproponowałem na co wszyscy rzucili mi ostre spojrzenie, a Elena dała mi kuksańca w bok.
- Myślałem, że nie zapytasz! Właśnie tego mi trzeba – westchnął z ulgą Ethan. Oczywiście nalałem mu trunku do szklanki, a w końcu podałem.
- Ale, czy…
- Czy nie jestem za młody na picie alkoholu? – dokończył za Elenę – Z wyglądu może tak, ale rocznikowo mam sto pięćdziesiąt parę lat, więc… Nie. Nie jestem.
            Tak więc Ethan zgasił wszystkich tą odpowiedzią, oprócz mnie, bo sam bym bez alkoholu nie wytrzymał. Reszta wieczoru minęła nam na przepytywaniu go o wszystko. Gdzie był? Co robił? Jak wyglądało jego życie, kiedy zmarła matka? Kto go uczył w byciu wampirem? I jeszcze wiele innych pytań. Matt i Caroline, a zarazem Nick pojechali do domów, a ja zostałem sam z Ethanem i Eleną. Stefan dostał telefon i wyszedł bez słowa pożegnania.
- Widzę, że niezbyt przepadasz za Stefanem? – zagaiłem go.
- No cóż. On jest dziwny. Nigdy nie mogliśmy się dogadać. Jest taki… Sztywny, małomówny. Jednym słowem dziwak – wzruszył ramionami.
- Ja mam takie samo zdanie! A co ze mną? Jak my się dogadywaliśmy?
- Świetnie. Trochę głupio mi tak mówić, ale kochałem cię, naprawdę. A ty… Opiekowałeś się mną. Spędzaliśmy ze sobą więcej czasu, niż ty ze Stefanem. Mieliśmy i jak widać mamy ze sobą wiele wspólnego. Potem się wszystko spieprzyło, kiedy pokłóciliście się o Katherine. Zahipnotyzowała was, ja wyjechałem… Żałuję tego, że nie mogłem zostać.
- Powiedz mi, jak można to odkręcić? To znaczy, jak przywrócić nam pamięć? Bo chciałbym pamiętać ciebie, co się stało i dlaczego – powiedziałem smutno.
- Zahipnotyzowała was Katerina, więc musi was, jak to ująć… Odhipnotyzować? Rozumiesz o co mi chodzi. Ona musi przywrócić wam te wspomnienia. Pytanie tylko, czy będzie chciała?
- Oto nie musimy się martwić – wtrąciła Elena i zerknęła na mnie porozumiewawczo. Ethan chyba zauważył to spojrzenie.
- Czegoś mi nie mówicie, tak? – uniósł brwi.
- Może słyszałeś o czymś takim, jak lekarstwo na wampiryzm? – chłopak miał już coś powiedzieć, ale wyprzedziłem go – Krew sobowtóra. Mamy potwierdzone fakty, że to działa. Katherine nie chce być człowiekiem. Boi się tego, a sobowtóra mamy, więc… - podniósł ręce do góry, a następnie wziął łyka Burbona.
- Okej – powiedział przeciągle – Teraz… Wybaczcie, ale chciałbym trochę odpocząć po podróży. Mój pokój jest wolny?
            Rzuciłem mu nic nie wiedzące spojrzenie, bo skąd miałem wiedzieć, który pokój jest jego? Niech sobie sprawdzi. Poza tym w Pensjonacie mieszkam tylko ja i Stefan, więc reszta pokoi jest wolna.
- No to może ja już pójdę… Damonie, cieszę się, że znowu się spotkaliśmy.
- Ja również.
            Chłopak wyszczerzył niezwykle białe zęby i odwrócił się na pięcie. Natomiast Elena wyciągnęła do mnie dłoń, a ja z powrotem podszedłem do niej, chwytając ją. Czułem się… Śmiesznie. Jakbym śnił. Jakoś nie docierało do mnie to, że Ethan naprawdę istnieje.
- Miły chłopak – stwierdziła szatynka. Wzruszyłem ramionami, ale się nie odezwałem.
- Kogoś mi przypomina – westchnąłem po chwili – Ten wzrok, ruchy ciała, odzywki, uśmiech…
- Ciebie – powiedziała bez chwili namysłu, a ja spojrzałem na nią zaskoczony.
- Mnie?
- Ciebie.
- Ale… Jak to? – jakoś dalej nie mogłem uwierzyć.
- Kiedy tylko go zobaczyłam, to… Dostrzegłam w was podobieństwo. Od razu widać, że jesteście braćmi – uśmiechnęła się do mnie. Nagle przybrała poważną minę – Bardzo bym chciała, żebyś odzyskał pamięć o nim.
- Nawet nie wiesz, jak ja bardzo tego pragnę…
- Nie wiem. I mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała doznawać tego uczucia – dotknęła mojego policzka, a potem pocałowała mnie.
- Idziemy spać? – zapytałem wesoło, a dziewczyna wstała i pociągnęła mnie za rękę.

            W ciągu 20 minut zdążyliśmy się umyć, przebrać i położyć. Minuty mijały, a żadne z nas nie zamierzało zasnąć. Siedząc na dole oczy mi się zamykały, a teraz? Byłem rozbudzony, jakbym dopiero wypił z 5 filiżanek kawy. Albo gdybym przebiegł się parę kilometrów podczas porannego joggingu. Wpatrywałem się w sufit, a Elena delikatnie gładziła mój tors. Objąłem ją ramieniem, tymczasem ona oparła się o mój bok.
- Damonie, nie zraź go do siebie – rzekła nagle dziewczyna. Mówiła już dosyć sennym głosem.
- Co masz na myśli? – spojrzałem na nią z ukosa, marszcząc brwi.
- Po prostu panuj nad swoimi emocjami. Chodzi mi o to, żebyś nie wybuchł i mu czegoś naopowiadał.
- Normalnie, gdybym cię nie znał, to mogłoby się coś stać, jednak dla ciebie wszystko, księżniczko – uśmiechnąłem się uroczo.
- Ale ja mówię serio, Damonie. Nie chcę, żebyś stracił kolejnego brata przez swój wybuchowy charakter.
- A ja mówię serio, że jak się nie przymkniesz, to ci coś zrobię… - powiedziałem żartem, na co Elena prychnęła. Ziewnąłem przeciągle, ponieważ rozmowa zaczynała mnie nudzić – Dobra, koniec tych pogaduszek. To był ciężki dzień, a jutrzejszy może być jeszcze gorszy.
- No nie mów, że było tak źle. W końcu… - dziewczyna nie skończyła, ponieważ zamknąłem jej usta pocałunkiem.
- Dobranoc – szepnąłem, a ona wypuściła powietrze z płuc.
            Jeszcze chwilę leżeliśmy wpatrzeni w siebie. Wiedziałem, że w nocy moje oczy zaskakująco, dziwnie błyszczą. Nie, jak lasery, ale otula je delikatna, srebrna poświata. Robiło to piękne, lecz zarazem trochę przerażające wrażenie, jednak Elena zawsze mówiła, że jej się to podoba. Kiedy zamknęliśmy powieki momentalnie zasnęliśmy, a następnego dnia obudziliśmy się pełni nowych nadziei.

Klaus
- Dziwna sytuacja, z tym całym bratem Damona i Stefana – zdanie padło z ust blondynki.
            Popatrzyłem na nią i uniosłem brwi, nie rozumiejąc, co ma na myśli. Owszem jest to dosyć… Nietypowa sprawa, ale nie powinniśmy tego roztrząsać. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, ale naprawdę nie chciałbym myśleć o tym, że Katherine to wszystko wymyśliła. Ethan zdaje się być dobrym chłopakiem, ale nigdy nic nie wiadomo.
- Dlaczego tak myślisz?
- Bo dlaczego wcześniej nie zaczął ich szukać? Przecież już dawno moglibyśmy się o nim dowiedzieć, a nie dopiero od jakiejś sukowatej wampirzycy, której nikt nie ufa.
- Może nie mógł? – próbowałem go bronić, jednak nic to nie dało. Z Caroline się nie wygra, jeśli chodzi o utarczki słowne.
- Ale dlaczego? – ciągnęła dalej – Jak w ogóle można przyjaźnić się z Katherine? Przecież… Przecież ona jest taka fałszywa, wścibska i taka… i taka…
- Sukowata? – podsunąłem jej, wcześniej użyte przez nią słowo i uśmiechnąłem się.
- No dokładnie! – zdawała się nie zauważyć, obiektu mojego chichotu – Ja po prostu się już pogubiłam. No, dlaczego…
            Pstryk! Wyłączyłem się. Zacząłem bezmyślnie bawić się złotym lokiem Caroline, a ona ciągnęła swój monolog. Miała uniesiony głos i słychać było, że bardzo to przeżywa, ale to było w jej stylu. Zawsze przejmowała się bardziej niż inni. Martwiło mnie to, że, gdyby zamieniła się w wampira, to… Strach pomyśleć. Cały czas by nawijała, a na dodatek mogła by mnie spokojnie powalić.
Kurczę! Zbaczam z toru. Powinienem właśnie rozmyślać o podstępnie, jakiego mogła użyć Katherine, ale nie mogłem niczego wymyślić. Nie miałem na nią nic, co można by, chociażby podciągnąć pod jakąś teorię. Nic, zupełnie nic!
- … prawda? – Caroline skończyła swoją wypowiedź.
- Mhm – mruknąłem i zamknąłem oczy.
            Na szczęście leżeliśmy na łóżku, w pokoju blondynki, więc mogłem od razu iść spać. Pokój był urządzony na biało-beżowo. Kilka plakatów, ze sławnymi aktorami, wisiało na ścianach, pojedyncze ubrania znajdowały się na krześle od toaletki, na której stały perfumy i wiele innych kosmetyków. Było tutaj czysto, na dodatek w powietrzu unosił się delikatny zapach lawendy i werbeny. O
- Klaus! Ty mnie w ogóle nie słuchasz! – odepchnęła mnie od siebie, założyła ręce na ręce i spojrzała na mnie groźnie.
Teraz rozbudziłem się całkowicie.
- Jasne, że cię słucham! – odparowałem, ale bałem się pytania, które zaraz miało zostać wypowiedziane.
- To co przed chwilą mówiłam? – właśnie o to pytanie mi chodziło.
            Próbowałem wygrzebać w swoim mózgu odpowiedź na nie, ale się mi nie udało. Następnie starałem się wymyślić, co mogła mówić, do głowy przychodziło mi mnóstwo różnych rzeczy, więc nie strzelałem. To wszystko trwało zaledwie dwie sekundy, a w końcu wymyśliłem.
- Że bardzo mnie kochasz – bardziej stwierdziłem, niż zapytałem. Uśmiechnąłem się słodko i nachyliłem się, żeby ją pocałować.
            Niestety blondynka, tym razem odwrócona do mnie, oparła się z powrotem o ramę łóżka i naburmuszona, wpatrywała się w ścianę. Do tego jeszcze prychnęła, co wywołało u mnie niewielkie wyrzuty sumienia. Niewielkie, ale jednak to już coś.
- A co? Nie kochasz mnie? – próbowałem się ratować. Zrobiłem taką minę, jaką ma dziecko, kiedy zabierze się mu lizaka – W takim razie chyba powinienem sobie pójść…
            Zacząłem się zbierać, ale w ostatniej chwili, dziewczyna złapała mnie za rękaw od koszuli.
- Kocham cię, ale mnie wkurzasz – powiedziała, wpatrując mi się w oczy. Zauważyłem, że jej błyszczą delikatnie.
            Usiadłem z powrotem na swoim miejscu.
- Bywa i tak – uśmiechnąłem się, na co zostałem uderzony w ramię. Jej mała piąstka nie zrobiła na mnie zbytniego wrażenia, więc moją jedyną reakcją było to, że pocałowałem ją dłuuugo i namiętnie. Wbiłem się w jej usta, a ona to odwzajemniła, wsunęła rękę w moje włosy, a drugą położyła mi na plecach.
- Pocałunkami wszystko rekompensujesz – powiedziała, kiedy oderwaliśmy się od siebie.
            Nic nie odpowiedziałem. Pocałowałem ją jeszcze raz i drugi, a następnie ułożyliśmy się do snu.

Damon
            Mijały dni. Drzewa potraciły liście, jednakże na śnieg się nie zanosiło. W Mystic Falls takowe opady, odnotowano jedynie trzy, czy cztery razy, odkąd miasteczko istnieje. Dziewczyny chodziły do szkoły, a ja, Klaus i Alarick przesiadywaliśmy w pensjonacie i poznawaliśmy Ethana. W między czasie próbowaliśmy przekonać Katherine, żeby wróciła nam pamięć, jednak nie uległa nawet mojemu młodszemu bratu. Nie, nie Stefanowi – Ethanowi. Stefan się nie pokazywał. Coraz częściej myślałem nad tym, że coś knuje, jednak nie miałem żadnych podstaw, aby tak sądzić.
            Im dłużej przebywałem z nastolatkiem, tym bardziej wierzyłem w słowa Eleny, że jesteśmy podobni. Te same ruchy, gesty, uśmiechy, czy nawet poczucie humoru albo powiedzenia… Wszystko wpływało na to, że możemy być braćmi i nawet chciałbym, żeby tak było. Najlepsze było w nim to, że nie lubił Stefana! Mogliśmy sobie o nim szczerze pogadać i to taki jeden z większych plusów. Innym było na przykład to, że pił krew, może nie prosto z żyły, ale z torebek, więc siedząc do późnej nocy i rozmawiając mieliśmy, co sączyć. Raz krew, raz Burbon. W każdym bądź razie było świetnie!

            Zbliżał się koniec listopada. Elena w grudniu będzie miała więcej wolnego od szkoły, więc my będziemy mieć więcej czasu dla siebie. Mimo tego, że po zajęciach zawsze przychodziła do mnie i zazwyczaj spędzała tu noce, to niewiele uwagi zwracaliśmy na nasz związek. Do późna gadaliśmy z Ethanem, a potem byliśmy wykończeni i szliśmy od razu spać. Chciałem te kilka tygodni nadrobić, więc wymyśliłem, że podczas ferii zabiorę ją gdzieś. Nie powiedziałem jej jeszcze nic, bo miała to być niespodzianka. Mieliśmy polecieć do Hiszpanii, do Paryża, Rzymu albo gdzieś, jak najdalej stąd! Z pewnością do Europy. Niestety… Coś, a raczej ktoś wszystko zepsuł, a mnie przyprawił o dodatkowy ból głowy…

CZYTANIE = KOMENTOWANIE 


Uwaga! Od wtorku do czasu nieokreślonego posty nie będą dodawane, bo jadę do szpitala ;) O nowych rozdziałach piszcie tutaj, a kiedy wrócę postaram się wszystko nadrobić ;* Pozdrawiam Was gorąco <3

31 komentarzy:

  1. Hej!

    Rozdział mi się bardzo podobał. Fajny ten Ethan. :)Delenie cały czas musi ktoś przeszkadzać w wyjeździe. Ja sobie czytam już zaciesz, że wyjadą, a tu bum następne problemy. Ale jakie byłoby życie bez problemów? Mam nadzieje, że w końcu im się ułoży. Ciekawe kto zepsuł im plany? Czekam na następny rozdział i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. No wez,koniec w takim momencie? Ale wracając do początku,Ethan wydaje się być miłym gościem,ale jednak ja nie miałabym do niego pełnego zaufania. Szkoda że Kat nie chce wrócić braciom pamięci,chętnie dowiedziałabym się co było wcześniej. Klaus i Caroline byli uroczy,miło się o nich czytało:)
    Pozdrawiam;D

    OdpowiedzUsuń
  3. No jejku, nie wiem co napisać..
    KOCHAM CIĘ ZA TEGO BLOGA! Rozdział jest dłuugi i to mi się baaardzo podoba! Serio, tak świetnie się czyta ♥
    MISTRZOWSKA rozmowa Katheriny z Damonem na początku, po prostu tak doskonale opisałaś stosunek wampira do niej, że o jaaa.. buzia mi się śmiała cały czas. Dokładnie taki jest Damon, mój kochany Damon :D
    Ethan.. Ethan? Sama nie wiem co o nim sądzić.. Caroline dobrze myli..czemu nagle teraz się pojawił, jakby wcześniej nie mógł zacząć ich szukać.. Hm. No zobaczymy jak to się jeszcze rozwinie ;)
    Klaroline też bardzo.. słodka? cudowna? ahhh *.*
    Wyobraziłam sobie to wszystko dokładnie i ... kurdeeee brakuje mi słów
    jesteś genialna i trzymaj tak dalej! Powodzenia i duużo weny ;* Będziemy czekać na NN :) Trzymaj się ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. do szpitala? trzymam kciuki żeby wszystko było ok! świetny blog...ale faktycznie mało teraz jest opisów uczucia między Damonem i Eleną, wiem że nie może być ciągle różowo ale kilka słodkich chwil by się przydało. ale poza tym to świetnie! fajny ten Ethan, i fajna scena Klaroline :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Damona i Klausa razem. :D
    Nie doczekam się następnego rozdziału.
    Musiałaś kończyć w takim momencie?
    Jak zawsze rozdział świetny.
    Dużo weny Ci życzę. :D

    U mnie nowy rozdział.
    http://nie-jestem-nia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, kocham twój blog! :-). Uzależniłam się :-) zdrówka i weny życzę ;*
    * zapraszam do siebie na nowy rozdział: tvdopowiadanie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny filmik. Dobrze, że tutaj trafiłam, bo zakochałam się w twoim opowiadaniu. No po prostu jest świetny, kocham go! Uwielbiam, jak ktoś kończy w tak ekscytującym momencie, bo wtedy normalnie nie mogę wytrzymać z ciekawości, ale to jest jak najbardziej pozytywne. Życzę ci dużo weny i zdrowia! :)

    Zapraszam na bloga: www.dziewczyna-phoenixa.blogspot.com. Zaobserwuj, bo to dla mnie bardzo ważne. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boję się tego przywracania pamięci a jak znów zakochają się w Katrinne coś mi tu śmierdzi a co jeśli jest podstawiony ciekawe dlaczego Stefan ciągle znika pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do mnie na nowy rozdział. delena-different-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam cię do Libster Award. Więcej informacji na moim blogu http://szkolamagow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. zapraszam na http://wiecznosc-nalezy-do-nas-kochanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaprasza cię serdecznie na nowy wpis: tvdopowiadanie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana do Libster Award! Więcej szczegółów u mnie :) http://damon-elena-inna-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zostałaś nominowana do Liebster Award:) Więcej informacji na moim blogu: http://delena-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominowałam cię do Libster Award.
    Więcej informacji na moim blogu http://nie-jestem-nia.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  16. zostałaś nominowana do Liebster Award. więcej przeczytasz na http://pwsezon5.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam do mnie na następny rozdział http://szkolamagow.blogspot.com/ Mam nadzieję, że skomentujesz. Nominowałam Cię do Libster Award, więcej informacji na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny blog! Wpadłam przez przypadek i zostaję na zawsze! Cudna historia, która bardzo wciąga :) Będę czekać na NN!
    Nominowałam cię u siebie do Liebster Award:
    Damon-and-Elena-always-together.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Zostałaś nominowana do Liebster Award.. :D Więcej na delena-different-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. zapraszam do mnie na NN! http://pwsezon5.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam na nowy rozdział. : >
    http://kobieta-ze-stali.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    delena-different-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozdział wspaniały ;D
    Jestem pod ogromnym wrażeniem postaci Ethana. Dodatkowo uwielbiam u ciebie Caroline i Klausa. Będę z niecierpliwością czekała na twój powrót, bo bardzo mnie zaintrygowała końcówka. Kto przeszkodzi Damonowi w zabraniu Eleny na wycieczkę ?
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Założyłam nowego bloga http://orginal-and-immortal.blogspot.com/. Serdecznie zapraszam ;)

      Usuń
    2. Zapraszam do mnie na następny rozdziałhttp://szkolamagow.blogspot.com/ Mam nadzieję, że skomentujesz.

      Usuń
  24. Na moim blogu pojawił się rozdział III. Zapraszam: www.dziewczyna-phoenixa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Zapraszam na NN, na trójkąt związany z Elijah! :) EMOCJE! :)
    http://double-feeling.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Hejka!
    Miałam dzisiaj wolne i całe popołudnie spędziłam na przeczytaniu twojego bloga i uważam że jesteś genialna. Wszystko tak fajnie opisujesz. Czytało mi się tak lekkoi wgl.
    Masz świetnie opisaną Delenę i Klaroline. Kalus i Damon są tacy zabawni. Stefan w tym opowiadaniu jest irytujący.
    Ethan- skąd Ci on przyszedł do głowy. Taki drugi Damon. Ciekawy pomysł.
    Czekam na NN
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej. :D
    Zapraszam na nowy rozdział do mnie.
    http://nie-jestem-nia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. zapraszam na następny rozdział mam nadzieję, że skomentujesz. http://szkolamagow.blogspot.com/

    Ps. Zdrowiej szybko.

    OdpowiedzUsuń
  29. Joooł :D Świetny rozdział. Po prostu kocham Damona, nie tylko z serialu ale i z Twojego bloga <3 ! A Klaus jest tutaj taki... inny :D wspaniały po prostu :)
    Ciekawe kto... albo co przeszkodzi Damonowi i Elenie. Można się tylko domyślać :)

    Pozdrawiam, Bashia ;*
    i zapraszam na NN:
    http://mojahistoriadlaciebie.blogspot.com/2013/06/rozdzia-11.html

    OdpowiedzUsuń