poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział szósty .


Cześć, Wampirki! :) Przedstawiam Wam kolejny rozdział. Mam nadzieję, że akcja pomału zaczyna się rozkręcać i ja zaczynam coraz lepiej pisać :D 
Liczę na szczere i krytyczne komentarze, bo jeśli będziecie mi za bardzo słodzić to zrobię się zbyt pewna siebie i notki będę robiła na "odwal się". 
Tyle wstępu ode mnie ;)

Piosenka do tego fragmentu: Dire Straits - Brothers in Arms

Stefan
Siedziałem w salonie popijając kubek świeżej krwi i rozmyślając o pomyśle Klausa. Miałem porwać Elenę i oddać ją w jego ręce. Nie wiem po co, ani dlaczego. Mimo iż był moim najlepszym przyjacielem, nie chciał zdradzić do czego, ta dziewczyna, jest mu potrzebna. Niedawno dowiedziałem się, że Klaus jest jednym z Pierwotnych wampirów, dlatego też chcę utrzymywać z nim dobre relacje.
Wypiłem ostatni łyk mojego życiodajnego płynu i odwróciłem się w stronę drzwi wejściowych. Wyczułem obecność Damona. Emanowała od niego bardzo silna energia.
Tak, Damon. Z nim mogę mieć większe problemy. Zapewne nie będzie odstępował Eleny na krok. Poza tym, on cały czas myśli, że przyjechałem odnowić nasze braterskie więzi. No cóż… Chłopak się zdziwi. Jednak przez najbliższe dwa, może trzy miesiące będę zmuszony go tolerować, być miłym, otwartym i inne pierdoły, aby nikt się nie domyślił, dlaczego naprawdę tutaj jestem. Jutro powinien się zjawić Niklaus, więc będzie mi trochę łatwiej. Chociaż… Nie wiadomo, co może w niego wstąpić.
Drzwi wejściowe otworzyły się. Do środka wszedł ktoś, kto w żadnym wypadku nie przypominał mojego brata. Patrzyłem na niego szczerze zaskoczony.
- Witaj, bracie – powiedział z tym swoim aroganckim uśmieszkiem na twarzy. Czułem jednak, że jest w dobrym humorze, a nawet w bardzo dobrym.
- Damon, dobrze się czujesz? – uniosłem brwi – Jakoś tak dziwnie wyglądasz.
- Czuję się świetnie! – powiedział wesoło i tanecznym krokiem podszedł do barku.
Byłem trochę… Zdezorientowany? Zaskoczony? Nie, te słowa nie opisują dokładnie stanu mojego umysłu. Gdzie się podział ten zły, agresywny, egoistyczny, bezwzględny, porywczy, złośliwy i żądny krwi Damon? Może faktycznie postanowił się zmienić?
- Na co się tak patrzysz? – zganił mnie. Zapomniałem, że przez cały ten czas śledziłem go uważnie wzrokiem.
- Nic, ja po prostu… - zerknął na mnie pytająco – Jesteś wesoły.
- Co w tym dziwnego? – powiedział szorstko. Najwyraźniej zacząłem go irytować.
- Kiedy ostatnio się widzieliśmy, to zabijałeś prawie każdą osobę, która na ciebie źle spojrzała – wytłumaczyłem się.
- PRAWIE robi wielką różnicę. A poza tym to było dawno. Mówiłem ci, że postanowiłem się poprawić.
Zostawiłem to bez komentarza. W międzyczasie Damon wyciągnął z szafki Bourbona i nalał do dwóch szklanek. Pogwizdywał sobie wesoło, natomiast ja zagłębiłem się w lekturze gazety.  Po chwili usiadł naprzeciwko mnie, wcześniej podając mi trunek.
Wziął łyk napoju.
- No więc, bracie… - zaczął – Musimy poważnie porozmawiać.
Zaschło mi w gardle, więc uniosłem szklankę do ust i …

Damon
Stefan znajdował się na podłodze. Szarpał i szamotał się, kaszląc krwią. Mój plan się udał. Osłabiłem go werbeną dorzuconą do Bourbona, a teraz najlepsza część – trochę go podręczę. Ale tylko troszeczkę, tak ociupinkę. Wiem, że to mój brat, ale muszę się dowiedzieć, co knuje. Nie mogę pozwolić, żeby Elenie stała się krzywda.
Siedziałem wygodnie w fotelu, popijałem Bourbona i patrzyłem, jak Stefan cierpi. Mimo iż postanowiłem być tym dobrym gościem, to przyjemnie było mi znowu popatrzeć na czyjeś męki. Czułem, że mam władzę, że nikt nie może mi się równać.
Uśmiechnąłem się z satysfakcją. Byłem w wyśmienitym humorze.
- O co ci chodzi? – wycharczał z trudem Stefan.
- O nic. Po prostu się nudzę – powiedziałem ironicznie – A teraz na poważnie – odłożyłem szklankę i nachyliłem się lekko w jego stronę – Co ty knujesz?
W odpowiedzi dostałem atak kaszlu i duszności. Odczekałem chwilę, aż Stefan się uspokoi.
- Co ty knujesz? – zapytałem ponownie. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, jednak zmieniłem trochę ton głosu – z łagodnego i miłego, na stanowczy i wrogi.
Stefan usiadł z trudem na ziemi i spojrzał na mnie spod byka.
- Nie wiem, o co ci chodzi – powtórzył.
Podszedłem do niego. Wziąłem brata pod ramiona i pomogłem mu wstać, a następnie usadziłem go na kanapie. Teatralnie otrzepałem mu koszulę z brudu i kurzu oraz poprawiłem  kołnierzyk.
- Słuchaj, Stefan – usiadłem obok i objąłem go ramieniem – Rozumiem, że wiele razem przeszliśmy i że może wszystkiego mi nie wybaczyłeś, ale… Zapomnijmy o tym – dokończyłem sztucznie miłym głosem, a następnie wbiłem mu kołek w plecy. Dosłownie.
- No więc… O czy my to…? Ah, tak. Z kim rozmawiałeś przez telefon?
- Z K-Klausem… - wychrypiał.
- No taak, ale kto to jest?
Cisza. Wyciągnąłem z niego kołek.
- Dobra, nie chcesz gadać? W takim razie… - zacząłem mówić, zdjąłem mu z ręki pierścień i podniosłem go do góry – Wylądujesz w piwnicy.
- Czekaj, czekaj, czekaj! – krzyknął spanikowany.
- Hm? Chcesz rozmawiać? – pchnąłem go z powrotem na kanapę.
- Poznałem Klausa w Chicago w latach 20. , dzięki Lexi. Wiem tyle, że byli przyjaciółmi, nie bliskimi, ale dobrze się rozumieli. Nie znałem go długo, jednak czułem, że jesteśmy podobni. Osamotnieni, skryci – zrobił pauzę – Przyjemnie nam się rozmawiało. Dowiedziałem się, że jest jednym z Pierwotnych.
Uniosłem brwi. Stefan zauważył to i zaczął wyjaśniać.
- To pierwsze wampiry, które postawiły nogę na ziemi. Klaus opowiadał mi, że ich matka, która była pierwotną czarownicą, zaklęła ciała swoich dzieci, aby zawsze mogli być razem. Dlatego też zamieniła je w istoty nieśmiertelne, które, żeby przeżyć muszą pić ludzką krew. Klaus wraz z rodzeństwem – Elijah, Rebekhą, Kolem i Finnem nie zachowywali się tak, jak chciała ich rodzicielka. Niszczyli, zabijali niewinnych ludzi, stali się potworami. Wraz z ich ojcem postanowiła ich zabić. Nie udało im się, a Klaus z resztą uciekł. Rozpierzchli się po całym świecie i zamieniali innych w wampiry.
- No dobra, ale po co wam Elena? – zapytałem groźnie.
- Nie wiem. OK? Naprawdę nie mam pojęcia – uniósł ręce. Uwierzyłem mu – Klaus powiedział, że, jak znajdę kobietę taką samą, jak ta – mówiąc to wygrzebał z portfela zdjęcie pięknej młodej kobiety, jednak pochodziło ono z czasów, kiedy ja i Stefan żyliśmy, jako normalni ludzie. Była bardzo podobna do Eleny, a wręcz… taka sama!
- Kto to jest?
- Wiem tyle, że nazywa się Katherine – spojrzał na mnie błagalnie. Mówił prawdę, nie wiem dlaczego mu uwierzyłem, ale miałem takie przeczucie. Poza tym, kiedy kłamał to na prawym policzku pojawiała mu się pulsująca żyłka, a tym razem jej nie dostrzegłem.
- Nie pozwolę ci jej skrzywdzić… - powiedziałem.
- Może nie będzie trzeba! Mówiłem ci, że nie wiem do czego jest ona potrzebna Klausowi. Będziesz musiał z nim porozmawiać.
Spojrzałem na Stefana groźnie. Czułem, że moja twarz zaczyna się zmieniać.
- Nigdy… Nigdy więcej masz nie spiskować przeciwko mnie – wysyczałem, jednak mój brat gapił się w podłogę.
- Nie jestem w stanie ci tego obiecać, Damonie…
- A to dlaczego?
- Klaus może mnie w każdej chwili zahipnotyzować… Sam nie mam pojęcia, jak to jest możliwe, bo wampir nie może przejąć kontroli nad wampirem. Obawiam się, że Klaus nie powiedział mi dokładnie wszystkiego o sobie.
Idiota! Myśli, że mu uwierzę… Ale chyba będzie lepiej, jeśli udam, że mnie przekonał. Może dowiem się czegoś więcej. Muszę jednak to wszystko dokładnie przemyśleć.
Rzuciłem bratu pierścień i powędrowałem do swojej sypialni, nie odzywając się do niego słowem.

Elena
Czułam się okropnie. Bolała mnie głowa, było mi niedobrze, słońce, dosyć słabe, ale nadnaturalnie mnie raziło, szum w uszach i to tylko kilka z wielu moich objawów po wypiciu zbyt dużej ilości alkoholu. Jednym słowem potężny KAC.
Poszłam do łazienki i przemyłam twarz zimną wodą, z nadzieją, że coś mi to pomoże. Niestety, nie udało się. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam potwornie! Miałam podkrążone oczy, na głowie totalną szopę z włosów i jakoś tak… W ogóle wyglądałam, jakbym wstała z grobu. Jednak było coś pozytywnego w tym wszystkim Jedyne, co zapamiętałam to to, że powiedziałam Damonowi, co naprawdę czuję. Mimo iż byłam całkowicie pijana, to byłam pewna, że jest to prawdziwe.
Kocham go. Tak, kocham Damona Salvatore!
Uśmiechnęłam się do siebie i od razu zrobiło mi się lepiej. Weszłam pod gorący prysznic, żeby oczyścić umysł, a następnie ubrałam zwykłe czarne jeansy i granatowy top. Zrobiłam sobie lekki makijaż, żeby w szczególności zakryć te wory po oczami… Jenna nie może mnie w takim stanie zobaczyć, bo więcej nie puści mnie na taką imprezę. Zanim zeszłam na dół wygrzebałam z apteczki, znajdującej się w łazience, tabletki przeciwbólowe i wzięłam podwójną dawkę. Usiadłam jeszcze chwilę na łóżku i postanowiłam porozmyślać. Nagle zadzwonił telefon. Zastanawiałam się, kto może dzwonić o tak wczesnej porze. Było parę minut przed godziną 8. Dźwięk był bardzo drażniący i robiło mi się od niego niedobrze. Nie odebrałam. Dzwonek ucichł, lecz po paru sekundach słychać go było, jak mi się wydawało, z podwójną siłą. Miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę, powstrzymałam się jednak i spojrzałam na ekran. Był to Damon.
- Halo? – jęknęłam.
- Witaj, kochana – zaśmiał się do słuchawki nienormalnie głośno.
- Cześć, Damon. Przepraszam, ale mógłbyś mówić trochę ciszej? – zapytałam błagalnie.
- CO? MOŻESZ POWTÓRZYĆ? – myślałam, że moja głowa zaraz eksploduje. On to wszystko robił specjalnie.
- Ehh… Okej, miałeś rację.
- No wiem. Mówiłem, że będziesz żałować tych wszystkich piw – czułam w jego głosie, że całkiem przyjemnie się ze mnie nabijał. Miał z tego niezłą frajdę. 
- Tak, mówiłeś, mówiłeś – przewróciłam oczami.
- Nie przewracaj oczami – powiedział. Ale… Skąd on wiedział…? Głupek, pewnie przewidział, że tak zareaguję – A tak serio, jak się czujesz? – zapytał teraz aksamitnym głosem.
- Bywało lepiej… - odpowiedziałam.
- Przyjechać do ciebie? – zaproponował pogodnie.
- Jasne, ale…
- Hm?
- Nie przestrasz się mnie – zachichotałam.
- No nie mów, że jest aż tak źle.
- Jest, naprawdę jest.
- I tak ci nie uwierzę. Ty zawsze pięknie wyglądasz, w każdej postaci, w każdej sytuacji. Zawsze mi się będziesz podobać.
Poczułam, że robię się czerwona na policzkach. On wiedział, jak mnie zawstydzić.
- Mhm… Wmawiaj tak sobie. Jak tam swoje wiem – odpaliłam.
- Dobrze w takim razie będę u ciebie za pół godziny, zgoda? – zmienił temat.
- Okej – mruknęłam – Pa.
- Do zobaczenia, kochana.
***
Natomiast tutaj: The Wanted - Warzone

Byłam sama w domu. Jenna pojechała do pracy, a Jeremy poszedł pojeździć na desce z kumplami. Zapewne nie będzie ich do późnego wieczora, więc razem z Damonem mamy cały dom dla siebie.
Siedziałam teraz w salonie i jadłam kanapki, wtem usłyszałam dzwonek do drzwi. Na myśl od razu przyszedł mi starszy z braci, ponieważ nikogo innego się nie spodziewałam. Połknęłam ostatniego kęsa i poszłam otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu to nie był Damon. Ujrzałam przed sobą młodego mężczyznę. Miał włosy w kolorze ciemnego blondu, ciepłe i błyszczące niebieskie oczy oraz kilkudniowy zarost. Był przystojny i to nawet bardzo.
- Mogę w czymś pomóc? – zapytałam niepewnie.
- Przepraszam, że tak nachodzę, ale szukam Pensjonatu Salvatore’ów. Mogłaby mi pani wskazać drogę? – miał bardzo seksowny, brytyjski akcent.
- Proszę, tylko nie pani. Mam na imię Elena – powiedziałam z uśmiechem i wyciągnęłam rękę.
- Klaus – odpowiedział i delikatnie ścisnął mi dłoń – Miło mi.
- Musisz jechać dalej w tamtą stronę. Przejedziesz przez stary most i po około kilometrze skręć w prawo. Pensjonat Salvatore’ów to jedyny budynek w tamtej okolicy – wytłumaczyłam mu.
- Dzięki, cześć – powiedział i zszedł ze schodów, machając mi ręką.
- Do zobaczenia – krzyknęłam w odpowiedzi.
Akurat na podjazd wjechał Damon. Wyszedł z samochodu w momencie, kiedy Klaus odjeżdżał. Czekałam na niego przy drzwiach. Brunet przeskoczył 2 schodki i po chwili był koło mnie.
- Czeeeść – powiedziałam i objęłam go, całując.
- Mmm… Hej – odparł z uśmiechem na ustach – Kto to był? – zapytał patrząc za odjeżdżającym samochodem.
- Jakiś Klaus… Szukał drogi do waszego pensjonatu – Kiedy wypowiedziałam imię nieznajomego Damon zamarł. Patrzył na mnie, jakby się czegoś mocno przestraszył.
- Coś się stało? – zapytałam niepewnie, a chłopak wziął mnie za rękę i gwałtownie, można nawet powiedzieć, wciągnął do środka, ponieważ nie nadążałam za jego krokami. Będąc w salonie wyrwałam mu się i stanęłam patrząc na niego. Byłam wkurzona i przestraszona.
- Damon! O co chodzi?! – powiedziałam ostro i patrzyłam na niego wyczekująco.
On odwrócił się i spojrzał mi głęboko w oczy. Zobaczyłam w nich żal, smutek i strach.
- Eleno… Musimy porozmawiać – westchnął.

I jak? Mi się znowu średnio podoba, ale pisałam go bez określonego pomysłu. Totalna improwizacja. Czekam, więc na wasze komentarze :))


CZYTANIE = KOMENTOWANIE

7 komentarzy:

  1. Nie wiem jak to się stało że zapomniałam skomentować poprzedniego rozdziału.W każdym bądz razie,ten bardzo mi się podoba.Akcja się rozkręca,i myślę że Damon wreszcie ujawni się Elenie.Nie wiem dlaczego chcesz krytyczne komentarze,uważam że nie ma się czego czepiać;)
    Czekam na nowy rozdział
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Ci bardzo :* Ale jednak myślę, że kilka słów krytyki by się przydało :P Może bardziej zmotywowałaby mnie to do działania, do pisania dłuższych rozdziałów? ^^
      Ale dziękuję, że się podoba ;*

      Usuń
  2. Z rozdziału na rozdział jesteś coraz lepsza, mówię serio! Nie mogłam się oderwać.. Twój Damon jest cudowny, niesamowity <3 jego teksty miażdżą system! ;P jak czytałam ten fragment Damon-Stefan to zaciesz nie schodzi mi z twarzy ;D taki dojrzały styl pisania. Nie mam się do czego przyczepić xd czekam na powiadomienie o NN. Trzymaj się ciepło i pamiętaj, że jesteś wspaniała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie na NN o Klaro ;)

      http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/

      Usuń
  3. AAAAAAAAA ! Czy Damon powie Elenie prawdę o sobie i swoim bracie? Już się nie mogę doczekać!
    Rozdział jak zwykle wspaniały.
    Zły Stefan? Brzmi fajnie;D
    Bardzo się cieszę, że pojawił się Klaus. Czy powód jego przyjazdu będzie taki jak w serialu, czy inny ?
    Czekam z niecierpliwością na nn.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć!
    Zapraszam na NN na Delenie ;)
    http://forbidden-looove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne...niesamowite, nawet brak słów, jak mówię, najlepszy blog jaki czytałam do tej pory...Damon się ujawni? zobaczymy!

    OdpowiedzUsuń